27 lipca 2007

życie z perspektywy leżaczka-bujaczka

W porankowym domu optymizm nadal fruwa w powietrzu. Szczególnie, że akurat zza okna dobiegają dźwięki granej na akordeonie piosenki "Speedy Gonzalez" (a Porankowa Mama się głowi skąd to i dlaczego...).

Wczorajsze spotkanie udało się wybornie, Porankowa Mama przywróciła w sobie równowagę psychiczną delektując się w miłym towarzystwie fenomenalną herbatą cynamonową z syropem cynamonowym (mrożona miętowa przegrała, jak w karcie objawiła się cynamonowa! dygresja: Porankowa Mama, wśród wielu swoich hopli ma również hopla herbacianego, o czym wiedzieć powinni ci, którzy planują przybycie do porankowego domu). Dziś zatem ma energię, by towarzyszyć córce w akrobacjach leżaczkowych...
Porankowa Panienka otrzymała swego czasu w prezencie od Dziadków leżaczek-bujaczek marki Fisher Price (reklama zamierzona, bo produkt tego wart). Leżaczek to istne centrum rozrywki dla malucha do 18kg (co jest ważną informacją, bowiem to chyba jeden z nielicznych leżaczków dostępnych na rynku, którego producent wziął pod uwagę, że nie wszystkie dzieci są kruszynkami). Leżaczek wyposażony jest w pałąk z zabawkami, w tym jedna z nich to małpopodobna pozytywka, która gra, gdy się stwora pociągnie z ogon. Zabawki na pałąku są mocowane na rzepy, więc można właściwie umieścić na nim dowolny obiekt (np. sitko od wyciskacza do cytryn, lejek, woreczek... tak, Porankowa Panienka ma oryginalny gust). Do tego leżaczek posiada tzw. trzęsidupka (porankowy neologizm) - pod siedziskiem zamontowana jest płytka, która po naciśnięciu odpowiedniego guzika zaczyna wibrować delikatnie trzęsąc tylną częścią ciała delikwenta na leżaczku. Każde dziecię z radością siedziałoby na tym leżaczku. Każde, ale nie Porankowa Panienka... Porankowa Panienka woli oglądać leżaczek z innej perspektywy wykonując dziwne akrobacje (oczywiście przy pełnej asekuracji opiekuna, którym zazwyczaj jest Porankowa Mama). I tak, dzisiaj w repertuarze mamy:
Akrobacja 1. siedząc na leżaczku należy podgiąć jedną nogę, wyciągnąć rękę nad głowę i odpychając się ową nogą próbować "dopaść" obrazek znajdujący się za głową. Uroku dodaje fakt, że w czasie wykonywania tej akrobacji Porankowa Panienka jest przypięta pasami bezpieczeństwa do leżaczka...
Akrobacja 2. siedząc na leżaczku należy efektownie wyrzucić na podłogę dowolną rzecz znajdującą się w zasięgu ręki, a następnie przewiesić się głową poza burtę leżaczka i odepchnąć się nogą o burtę przeciwległą próbując tą rzecz podnieść wyciągniętymi rękoma.
Akrobacja 3. siedząc na leżaczku należy donośnie powrzeszczeć lub teatralnie zakaszleć udając zadławienie się (co pozwoli przyciągnąć uwagę opiekuna, który zdesperowany weźmie siedzącego na ręce), następnie (będąc już na rękach) spojrzeć sentymentalnie na ów leżaczek, wygiąć się w jego stronę i wykonać nieoczekiwany skok w jego kierunku.
Akrobacja 4. siedząc na leżaczku należy zgiąć się w pasie i próbować dosięgnąć ustami rzep znajdujący się na wysokości pępka.
Akrobacja 5. stojąc przed leżaczkiem należy ugiąć nogi i odbić się od ziemi próbując doskoczyć do obrazka znajdującego się na zagłówku. Efektownym dodatkiem jest próba przeżucia w locie znajdujących się po drodze rzepów.
Akrobacja 6. stojąc na leżaczku twarzą do zagłówka należy uczepić się jego górnej części i podskakując wydawać z siebie głośne okrzyki.

Jako że leżaczek ma możliwość zablokowania funkcji bujania się, służy też za siedzisko do karmienia. Porankowa Panienka zasiada w nim ubrana w gustowny śliniaczek i elegancko otwiera dwuzębną paszczę oczekując na załadowanie do niej pokarmu (tu należy podkreślić, że jak dotąd, Porankowa Panienka ani razu nie pluła jeszcze jedzeniem). Zazwyczaj karmienie przebiega bez komplikacji. Zdarza się jednak, że coś tak zainteresuje Porankową Panienkę, że nie zważając na zmierzającą w jej stronę łyżeczkę, wykonuje jedną z opisanych powyżej akrobacji. Tak było dzisiaj. W wyniku nieoczekiwanego wykonania akrobacji nr 2 nastąpiła równie nieoczekiwana kolizja łyżeczki zawierającej marchewkę i ziemniaczki z ramieniem Porankowej Panienki oraz kolizja miseczki zawierającej marchewkę i ziemniaczki z nogą, która odpychała się od burty leżaczka. Refleks Porankowej Mamy pozwolił uniknąć wyrzucenia posiłku na podłogę, ale zawartość łyżeczki efektownie rozprysnęła się na prawym oku Porankowej Panienki, co młodej damie bardzo się spodobało i błyskawicznie rozsmarowała papkę po całym prawym policzku a następnie wytarła rączki w ubranko i efektownie dokończyła przerwaną akrobację...
Tak, by opanować półroczną akrobatkę potrzeba dużo energii i cierpliwości.

A wracając do leżaczka. Jak się okazuje, nie tylko porankowa rodzina odkryła jego uroki. Przeglądając internetowe albumy różnych maluchów, Porankowa Mama natknęła się już na cztery takie leżaczki... Pokolenie naszych rodziców miało szafy Kowalskiego, widocznie nasze pokolenie to pokolenie leżaczka-bujaczka Fisher Price.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers