Ponieważ Porankowy Tata ma wolny tydzień, Porankowa Mama nie ma chwili dla siebie... Taka kolej losu - tata i córka bawią się radośnie, a mama po nich sprząta i pilnuje, by dom się nie rozpadł...
W ekspresowym skrócie zatem: od soboty Porankowa Panienka żyje w erze słoiczkowej i o dziwo, zachowuje się tak, jakby wcale nie było to dla niej nic nowego. Bez problemu je z łyżeczki i pije z kubeczka. Wprawdzie przeżyła szok przy pierwszym kęsie marchewki Gerbera, ale trwał on tylko chwilę i od razu załapała, o co biega (załapała dosłownie, bo wpierw złapała marchewkę w łapkę). W menu mamy więc jak dotąd: marchewkę, sok jabłkowy i sok z winogron z melisą i rumiankiem, skórki od chleba i herbatki Hipp. W kolejce czekają kolejne słoiczki, kaszki i soczki. Pychota! Serio!
Teraz w porankowym domu rządzi Porankowa Pani Prezes! (to tak nawiązując do reklam tv...)
"Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę" św.Augustyn; "Kiedy słowa staną się niejasne, skupię się na zdjęciach. Kiedy obrazy staną się niewystarczające, zadowolę się ciszą." Ansel Adams; "Rysowanie jest muzyką dla oczu i wyciszeniem dla umysłu." Orhan Pamuk; "Myślę, więc jestem." Kartezjusz; "Ach, muzyka [...] To magia większa od wszystkiego, co my tu robimy!" J. K. Rowling. A do tego, PANI MISIOWA!
11 lipca 2007
era słoiczkowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz