2.
Od dwóch lat żyje sobie w wirtualnym świecie ten blog.
143.
Tyle postów zostało napisanych przez te dwa lata.
(No dobra, trochę więcej, ale z wiadomych przyczyn niektóre posty zostały na początku usunięte.)
(No dobra, trochę więcej, ale z wiadomych przyczyn niektóre posty zostały na początku usunięte.)
136.
Tyle komentarzy "się ostało".
~10 000.
Tyle wejść na blog(a) przez te dwa lata odnotowano.
~10 000.
Tyle wejść na blog(a) przez te dwa lata odnotowano.
Dziś nasza blogorocznica! Od dwóch lat porankowa rodzina dzieli się swoimi opowieściami z Czytelnikami. I choć były chwile zawieszenia, uparcie trwaliśmy w tym wirtualnym opowiadaniu. I uparcie do niego powracaliśmy. Taka nasza natura. Wiecie jednak co? Bardzo nam z tym dobrze. Bo dzięki tym wirtualnym pogaduchom wiele się nauczyliśmy. O nas i o ludziach, którzy są blisko nas. O świecie, który nas otacza. Dowiedzieliśmy się rzeczy miłych i nieprzyjemnych, ale wszystkie te nauki bardzo sobie cenimy. Dziękujemy więc za to, że jesteście, drodzy Czytelnicy, że w taki a nie inny sposób reagujecie na te nasze opowiadania, że powracacie na naszą stronę i że rozsyłacie jej wirtualny adres innym.
2.
To także dwa dni pełne wrażeń emocjonalno-naukowych dla Porankowej Mamy. Te dwa dni dały jej do myślenia i doszła do wniosku, że zamiast poszukiwać światełka w tunelu czas samemu zostać pociągiem, co ma to potrzebne światło z przodu. Jeśli drogi nie ma to trzeba ją wytyczyć, ot i tyle.Screw the plan (to tak po angielsku, bo ładniej brzmi ;) ) i do przodu!!!!!!!!
ps. Ten kwiatek na górze to dzieło porankowych panien. Ich łapki, żeby było jasne. Tymi łapkami porankowe panny przyklepują nasz blog, bo bez nich ten blog by nie istniał.
ps2. jeszcze jedno! Nasz blog rozpoczynał się opowieściami o policji, która nas upierdliwie nachodziła. Miło nam donieść, że panowie policjanci chyba odpuścili - od ponad roku ich nie widzieliśmy w naszym progu! Choć firma pana X nadal widnieje na stronie www naszego Urzędu Miasta, jako firma zarejestrowana w porankowym domu... Nie można mieć wszystkiego, prawda?
ps. Ten kwiatek na górze to dzieło porankowych panien. Ich łapki, żeby było jasne. Tymi łapkami porankowe panny przyklepują nasz blog, bo bez nich ten blog by nie istniał.
ps2. jeszcze jedno! Nasz blog rozpoczynał się opowieściami o policji, która nas upierdliwie nachodziła. Miło nam donieść, że panowie policjanci chyba odpuścili - od ponad roku ich nie widzieliśmy w naszym progu! Choć firma pana X nadal widnieje na stronie www naszego Urzędu Miasta, jako firma zarejestrowana w porankowym domu... Nie można mieć wszystkiego, prawda?