... dwadzieścia metrów kabla. Nie, żartuję. To tekst używany często przez mojego brata...
Ale na poważnie, na jutro proszę przynieść:
- 2 figurki z czekolady lub masy cukrowej,
- 2 puste butelki po wodzie mineralnej 1,5l,
- rękawiczki,
- pojedynczą skarpetkę w paski,
- składniki do przygotowania wiosennej kanapki (po 3 plasterki sera, szynki, dwie gałązki szczypiorku na dziecko, reszta według uznania),
- 5-10 wydmuszek,
- kilogram mąki (sic! 25 sztuk dzieci po kilogram mąki każde?!),
- 5/7/12/23 zł na bilet,
- kolorowe czasopismo,
- polewy do mazurka (dowolność wyboru),
- garść: rodzynek, orzechów, kolorowych cukierków, migdałów itp.,
- guziki różnego kształtu, koloru i wielkości,
- białe rajstopy,
- karton po jajkach,
- jajko na Śmigus-Dyngus,
- włoszczyznę,
- różnego typu przyprawy,
- trochę proszku do prania,
- styropianowe jajko, gwiazdkę, aniołka...
- kamienie, kasztany, liście, patyczki, wykałaczki, watę, patyczki do uszu...
- wysuszone plastry pomarańczy, cytryny, limonki...
- składniki do ciasta marchewkowego wg załączonej listy,
-...
Proszę się nie dziwić, że z amokiem w oczach rzucam się w stronę Ślubnego, który - jak na zwolnionym kadrze - kieruje podarte dziecięce bawełniane rajstopki w stronę kosza na śmieci. Nigdy nie wiesz, kiedy w późnej godzinie wieczornej znajdziesz w dziecięcym plecaku karteczkę:
"Na jutro proszę przynieść stopkę od dziecięcej bawełnianej zielonej rajstopki"
Bycie rodzicem dziecka
edukowanego to poważne wyzwanie...
A na marginesie:
Wiosna, panie sierżancie, co?
Wracamy...