18 kwietnia 2013

przedwczesny Blog Day 2013

- Jeszcze dwa tygodnie temu był tu śnieg - rzekłam patrząc przez moje świeżo umyte okno kuchenne.
- No, i mróz trzaskał... - dorzucił Ślubny (jeszcze żyw ;)
- A dziś pogoda iście sierpniowa... W kwietniu!

Były już takie kwietnie. 8 lat temu podczas naszego ślubu i 5 lat temu, gdy roczna Gloria Starsza fikała w wózku bosymi stopami.
Dziś na termometrze kuchennym zaokiennym +26 - odnotować dla potomnych! Pogoda rzeczywiście iście sierpniowa, a jak o sierpniu mowa, myślami pokrążyłam wokół odkryć blogowych. I doszłam do wniosku, że są takie trzy, które warto odnotować dla potomnych (ach ci potomni, roboty będą mieli po uszy kopiąc w naszych notatkach). Wszystkie anglojęzyczne i właściwie każdy z innej beczki.

1. dopracowany do perfekcji, że aż boli, pełen dobrych pomysłów i prześlicznych sów, które trzeba jednak wyszukać spośród miliarda informacji bardzo osobistych, które autorka uznała za warte upublicznienia; blog-vlog (połączony z kanałem na youtube) dla osób, które chcą posłuchać native speakera; autorka chętnie wchodzi w interakcje z odbiorcami, często urządza konkursy z nagrodami... voila, poznajcie OrganizedJen!

2. Erin, matka trójki dzieci dzieli się swoimi sposobami na dobrą organizację i dekorację domu - kolorowy, niesamowicie optymistyczny, pełen dobrych emocji, zdjęć i informacji blog o wdzięcznej nazwie The Sunny Side Up

3. i na koniec: cudo zdobywające nowych zwolenników w zawrotnym tempie, urocze, prawdziwe (oddaje charakter Autorki - wiem, co mówię, bo znam), pełne dobrej energii i cudnych zdjęć, wciągające, pachnące Italią i innymi zakątkami świata, odkrywające przed człowiekiem uroki podróżowania, zawierające masę przydatnych informacji dla osób planujących wojaże - blog, który z powodzeniem mógłby zostać wydany jako książka (choć dopiero zaczął swoją działalność) - przed państwem NullFull



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers