3 maja 2022

Tulipanowe pole (z autorskimi zdjęciami Glorii Starszej)

 Porankowa Rodzina odwiedziła dzisiaj piękne pole tulipanów w Chrzypsku Wielkim. Oczywiście nie byliby sobą, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem. 

Była godzina dziesiąta, gdy Porankowa Rodzina zwarta i gotowa opuściła swój dom z pełnymi rękami jedzenia, jakby wybywali na dwa dni, a nie na kilka godzin. Porankowy Tata usiadł za kierownicą i ustawił nawigację. Nie minęło pół godziny, a Porankowej Mamie przypomniało się, że nie widziała, żeby Gloria Starsza miała w rękach koc, który mieli zabrać na późniejszy piknik. Tak jak sądziła, Gloria Starsza zapomniała o kocu, który całą wycieczkę przeleżał w jej szafie. 

Pomimo tego, nie zniechęcili się i jechali dalej. W sumie po godzinie jazdy dotarli do celu podróży. Na ogromne pole tulipanów w Chrzypsku Wielkim. Według danych znajduje się tam 10 tysięcy kwiatów różnych odmian. Wszystkie piękne, acz nie tak piękne, jak pole lawendowe, które kiedyś odwiedziła Porankowa Rodzinka. 


Ogrom kwiatów został obfotografowany z każdej strony zarówno przez Glorię Starszą jak i Porankowego Tatę. Trzy rodzaje tulipanów tak bardzo spodobały się Porankowej Rodzince, że zakupili cebulki, aby zasadzić je na ogródku. 







Po zakupieniu pudełka truskawek, kwiatów na balkon Glorii Starszej, pełnoziarnistego chleba oraz gofra dla Glorii Młodszej, loda świderka dla Porankowego Taty i mrożonej kawy dla Glorii Starszej udali się w dalszą drogę, której celem było tym razem wybrzeże Warty w Sierakowie. Dotarli na miejsce, rozłożyli bluzy i kurtki, które miały choć imitować zapomniany koc i wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Gloria Młodsza jak to miała w zwyczaju wzięła zeszyt, ołówek i zaczęła coś rysować. Porankowy Tata chwycił za wożoną od dawna w bagażniku wędkę a Gloria Starsza oraz Porankowa Mama sięgnęły po zabrane ze sobą książki. 

Tak leżały we trzy na słoneczku oczekując na powrót Porankowego Taty. Nie przewidziały niestety, że leżenie na pełnym słońcu bardzo wpłynie na kolor ich skóry. Dlatego teraz cała rodzinka stara się zakremować przypieczoną skórę i zazdrości Glorii Młodszej, która jutro nabierze pięknego brązu, w chwili, gdy reszta rodziny upodobni się do widocznych wyżej tulipanów. 

Po powrocie Porankowego Taty z machania wędką, został rozpalony jednorazowy grill na którym wylądowały kiełbaski oraz cukinia. Zjedli, odpoczęli, zapakowali się do auta i wrócili do domu.

I tak się przedstawia dzisiejszy dzień... Nic ciekawego a jednak odpoczynek pierwsza klasa. Szczególnie, że jutro wszystkich czeka powrót do pracy/szkoły po majówce.

5 marca 2022

Dziennik kwarantanny cz.1

- autorstwa: Porankowa Mama -

Porankowa Rodzina dwa lata się opierała wirusowi zwanemu potocznie Covid-19, aż wreszcie cholerstwo znalazło uchylone drzwi i do nas przylazło. Oto historia w skrócie i w toku, dla potomnych:

czwartek: Gloria Młodsza dzwoni do Porankowego Taty ze szkoły z informacją, że katar rzucił jej się na nos i zaczyna brakować chusteczek. Porankowy Tata odbiera dziecko wcześniej ze szkoły. Katar atakuje dalej, wspomaga go narastający ból gardła i chrypa. Omikron? Rodzina zakupuje domowy test antygenowy - ten z wymazu z nosa. Test wychodzi pozytywny, bez wątpliwości. Niestety, jest za późno na kontakt z lekarzem rodzinnym. Mimo to, dobrowolnie poddajemy się kwarantannie - toż to oczywiste, odpowiedzialność społeczna nakazuje.

piątek: Rodzina zgłasza się na konsultację telefoniczną do lekarza rodzinnego. I tu pierwsze zdziwko: na podstawie testu domowego nie można zgłosić zachorowania - musi być test "państwowy". Drugie zdziwko: chcemy kwarantannę, choć jesteśmy szczepieni? Wychodzi na to, że kwarantanna raczej nie dla nas. Najwyżej opieka.

Nie do końca rozumiemy wywód lekarski i decyzję, by całą naszą czwórkę skierować od razu na test... Wprawdzie tu boli głowa, tam czasem ucho, trochę częściej się kichnie... Nie jesteśmy prawnikami, ale przepisy w miarę znamy - logiczne to dla nas nie jest, test teraz nam nic nie da, tylko wykluczy zachorowanie. No ale ok, lekarz zaleca. Zapisujemy numery skierowania.

Tu na scenę wchodzi "pandemiczny system informacji telefonicznej "... Ledwo człowiek dostał skierowanie na test, telefony komórkowe Porankowych Rodziców ożyły. 

Wpierw smsy z kodami na test - tymi samymi, co zapisywaliśmy. Szkoda, że dostaliśmy tylko trzy wiadomości, a w domu jest nas czworo... 

Potem telefony z automatu Sanepidu. Pierwsze dwa, że Porankowe Glorie objęte są kwarantanną. Potem telefon, że Porankowa Mama też na kwarantannie i ma obowiązek zainstalować aplikację Kwarantanna Domowa - aplikacja od razu zapewnia rozrywkę, bo co kwadrans każe robić sobie fotkę. Czekamy na czwarty telefon... Cisza...

W końcu zadzwonił i... opierdzielił Porankowego Tatę, że ten jeszcze aplikacji nie ma. Wyczekiwany telefon, że ma ją zainstalować, zadzwonił godzinę później...

Aplikacja i Internetowe Konto Pacjenta jednoznacznie wskazują: nałożono kwarantannę od 4 do 10 marca.

Historia dzieje się dalej.

godz. 15:00: Jedziemy na test. Jesteśmy jedyni w kolejce i namiocie - mamy wrażenie, że wzbudzamy radość diagnostów, którzy nudzą się niemiłosiernie. Obsługują nas trzy osoby: wymazywacz, sekretarz i sprawdzacz. Wydają się przyjaźnie nastawieni, choć przez te kosmiczne uniformy wiele nie widać. Wyniki mają być w ciągu 24h.

godz. 20:00: Pandemiczny system informacji telefonicznej informuje, że wyniki już są. Sprawdzamy - 3:1. Trzy negatywne i jeden pozytywny. Gloria Młodsza świeci w systemie na czerwono. Nakładają izolację. Na koncie reszty domowników... kwarantanna została właśnie zdjęta. Dokumenty poświadczające kwarantannę obejmują tylko dzień 4 marca. 

Wewnętrzna odpowiedzialność społeczna zaczyna dzwonić na alarm. W sumie, moglibyśmy dokupić kilka brakujących drobiazgów - nikt nam nie broni...

Mamy zagwostkę, bo Porankowy Tata w sobotę powinien być w pracy... Sprawdzamy przepisy na rządowej stronie - napisane są tak niejednoznacznie, że sami już nie wiemy, na czym stoimy. Kwarantanna dla domownika tak długo jak izolacja, przy czym kwarantannie nie podlega domownik szczepiony z negatywnym testem... Czyli nie ma kwarantanny. Ale doczytujemy, ze nasz negatywny test powinien być zrobiony PO otrzymaniu informacji, że domownik ma wynik pozytywny. Nasze testy były równocześnie... Bądź tu mądry... No nic, najwyżej będziemy brali opiekę albo pokryjemy urlopem... Sami się poddajemy kwarantannie. Odpowiedzialność itd.

Pierwszy dzień kwarantanny mija leniwie, bez dodatkowych atrakcji. Odpoczywamy, choć wkurzenie i dezorientacja narastają.

sobota: Glorii Młodszej się polepsza. W systemie nadal widnieje brak kwarantanny. 

W porze obiadowej przychodzi wiadomość z systemu, że Gloria Młodsza zostaje objęta izolacją. System nakazuje jej zgłosić domowników do kwarantanny... Telepatycznie ściągamy pracownika Sanepidu, bo po godzinie dzwoni sympatyczna pani, która przeprowadza wywiad i nakłada na nas kwarantannę do 10 marca (znowu) oraz... daje skierowanie na test, jeśli chcemy się z tej kwarantanny zwolnić... W końcu jesteśmy szczepieni! Test robiony razem z Glorią Młodszą nie ma znaczenia, bo musiałby być zrobiony w ciągu najbliższych dni...

Telefony znów ożywają. System potwierdza zalecenia Sanepidu. Ponownie, tylko dla trzech osób. Aplikacja za to zamarła - niczego od nas nie chce. IKP aktualizuje dane dopiero po pewnym czasie.

Dzień drugi kwarantanny mija leniwie. W domu pachnie rosołem i szarlotką (zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy zapasy jedzeniowe, ale nie mamy zapasów deserowych - kwarantanna zmusza nas do powrotu do korzeni). Gloria Młodsza ma się całkiem dobrze. Prawie jak wakacje. Tylko wewnętrzna odpowiedzialność społeczna podpowiada, że to nie żart i zabawa. (PM)

cdn.


19 lutego 2022

Doniczka Schrödingera

Jak wiadomo, cały kraj nawiedziła wichura. Któraś już z rzędu. Ale ta, która aktualnie rządzi, okazała się dla Porankowej Rodziny dość upierdliwa. 

Nie dość, że wiatr huczy przez nieszczelną uszczelkę w oknie w pokoju Porankowej Mamy i Taty, to jeszcze doniczka, w której Gloria Starsza trzymała otrzymanego na urodziny hiacynta, gdzieś zaginęła.

Historia doniczki nie jest ani długa, ani znana. 

Kiedy Gloria Starsza dzisiejszego poranka wstała i wyjrzała za okno, ujrzała swojego kwiatka leżącego na kafelkach balkonu. Bez doniczki. Czemu hiacynt w taką pogodę stoi na dworze? Cóż, jego zapach mocno wwierca się w nos, co irytuje Porankową Rodzinę (z wyjątkiem Glorii Starszej, która owy zapach lubi). Hiacynt został pod uważną obserwacją do czasu aż drzwi balkonowe udało się otworzyć (warto wspomnieć, że tak wiało, że drzwi nie chciały ustąpić), po czym został zasadzony w jednej ze szklanek. 

Ale szklanej doniczki jak nie było, tak nie ma.

Co się z nią stało? Dobre pytanie. Opcji jest parę.

1 - spadła jakiemuś sąsiadowi na głowę. 

2 - spadła z balkonu rozbijając się u stóp budynku.

3 - wpadła któremuś sąsiadowi na balkon, prawdopodobnie również się rozbijając.

4 - dalej turla się po balkonie Glorii Starszej.

Ta ostatnia opcja, choć napawa największym optymizmem, wydaje się najmniej prawdopodobna, ponieważ przez cały dzień doniczki na balkonie nie zauważono.

Tak więc mamy wichurę i doniczkę Schrödingera. Mamy nadzieję, że dla was pogoda jest mniej upierdliwa i nie kradnie ładnych doniczek z balkonów.

19 stycznia 2022

Czips przybył!

 Imię jeszcze do ustalenia... Ale o co chodzi!

Otóż, do porankowego domu przybył trzeci Eublefar Lamparci!

Bidula ma paraliż przednich łapek i choć początkowo miał być tylko na przechowanie na czas leczenia, rodzina już po kilku minutach stwierdziła jednogłośnie, że Czips zostaje. 

Tak więc witamy nowego gada w rodzinie!

3 stycznia 2022

polecajka Glorii Starszej

 tak leżałam sobie w nocy, spać nie mogąc i wpadłam na pomysł. Napiszę polecajkę. Czego polecajkę? Postanowiłam się podzielić moimi ukochanymi tytułami książek. Tak więc oto jest!

  1. "Baśniobór" oraz "Smocza straż" autorstwa Brandona Mulla. Oficjalnie są to dwie serie, jednak dotyczą jednego świata i są swoją kontynuacją. Obie serie przeznaczone są dla młodzieży fascynującej się baśniowymi stworami i tym podobnymi. Seria "Baśniobór" opisuje przeżycia rodzeństwa - Kendry i Setha - którzy przyjeżdżają do swoich dziadków na wakacje. Z upływem czasu w dziadkowym ogrodzie pojawiają się magiczne stworzenia. Tak samo w lesie, do którego dzieci mają zakaz wstępu. Przez pięć tomów rodzeństwo, wraz ze swoją rodziną, ma za zadanie powstrzymać otwarcie więzienia demonów - Zzyxu - oraz powstrzymać wielu pomniejszych wrogów, nie raz narażając swoje życie. W "Smoczej Straży" to samo rodzeństwo ma za zadanie pilnować Smoczego Azylu przed upadkiem oraz buntem smoków. Obie serie są książkami przygodowymi, fantasy i mogą zaspokoić niejednego fana Harry'ego Pottera!
  2. "Dynastia Miziołków" autorstwa Joanny Olech. Książka pisana w postaci dziennika, spodoba się każdemu. Jest zabawna, ma swoje "życiowe" momenty i pozwala bez trudu wcielić się w jej bohaterów. "Dynastia Miziołków" to nic innego jak dziennik z życia pewnej rodziny. Coś jak nasz blog - tylko bardziej systematyczny. Opisuje bardzo wypadkowe życie pięcioosobowej rodziny w której skład wchodzą: Miziołek, Kaszydło, Mały Potwór, Mamiszon i Papiszon. Polecam serdecznie!
  3. "Czarownica piętro niżej" i jej kontynuacje o wielu różnych tytułach autorstwa Marcina Szczygielskiego. "Czarownica piętro niżej" opowiada o wakacjach kilkuletniej dziewczynki o imieniu Maja, która z powodu katastrofy w postaci ulewnego deszczu musi wyjechać do ciabci - czyli ciocio-babci. Ciabcia wydaje się niezwykle nudną osobą, do czasu, aż w jej otoczeniu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Kot i wiewiórka zaczynają gadać? Klucz mogący otworzyć każde drzwi? Część ogrodu, do której nie można wejść? Z czasem Maja dowiaduje się o swojej ciabci więcej niż by początkowo chciała i wraz z nią, przez pięć tomów poszukuje zaginionej siostry ciabci - Niny. Książka, choć wydaje się prosta i dla dzieci, jest wyjątkowo wciągająca.
  4. Wspomniałabym jeszcze o "Harrym Potterze" oraz "Opowieściach z Narnii" ale podejrzewam, że o tym każdy co najmniej raz słyszał.
Tyle w temacie! Gorąco polecam wszystkie te książki i chętnie posłucham o wrażeniach po ich przeczytaniu. 
Ja wiem, ja nie nadaję się do pisania polecajek.... No ale chciałam! I zrobiłam! I koniec tematu. :)

2 stycznia 2022

tekst roku - nowa tradycja Porankowej Rodzinki

W styczniu 2021 Porankowa rodzinka wymyśliła sobie, że zacznie spisywać co śmieszniejsze teksty wypowiadane przez jej członków. Stwierdzili również, że w sylwestra będą głosować na najlepszy cytat roku. 

Jak powiedzieli, tak zrobili. Przez cały rok Gloria Starsza spisywała w notatniku teksty, często nie informując o tym domowników, przez co tylko ona wiedziała, co się na karcie do głosowania w grudniu znajdzie. 

Nadszedł koniec roku, Porankowi zasiedli do kawy poobiedniej i czekając na sylwestra wzięli długopisy w dłonie, otrzymali karty do głosowania i zaznaczyli na nich cztery teksty, które najbardziej im się spodobały. Niektóre były zadziwiające, inne przypomniały śmieszne momenty a jeszcze inne wprawiały w konsternację, gdyż wyjęte z kontekstu były po prostu dziwne. 

Zagłosowali. Gloria Starsza zebrała karty i podliczyła punkty. Wbrew jej przekonaniom, rodzinka wskazała jednogłośnie tekst Porankowego Taty. Ku jej zdziwieniu, na drugim miejscu również wylądował jego tekst. Trzecie miejsce zajął tekst Glorii Młodszej. 

Tak więc Porankowy Tata wygrał konkurs swoim tekstem:

"Tak chrapnąłem, że się obudziłem"

wypowiedzianym w kwietniu zeszłego roku.

Po wybraniu tekstu roku Porankowa rodzinka stwierdziła, że zrobi z głosowania coroczną tradycję. Więc oto mamy. Kolejna sylwestrowa tradycja. 

Tak już poza tematem. Mamy nadzieję, że wy równie dobrze spędziliście sylwestra. :) 

Daisypath Christmas tickers