31 grudnia 2008

front na zakończenie

Porankowa rodzina postanowiła na zakończenie roku popełnić grzech przeogromny i udała się w komplecie do swojego lekarza rodzinnego na generalny przegląd. Nie tak zupełnie bez powodu, żeby nie było, że z nudów po lekarzach chodzi! Porankowi uznali, że przegląd jest niezbędny, gdyż: Porankowy Tata po serii pierwszego od 10 lat antybiotyku nadal rzęzi, Porankowa Panienka w nocy kaszle jak najęta, Porankowej Panieneczce Frida niedługo do nosa przyrośnie (po szczepieniu przyczłapał się katar i tak już został), a Porankowa Mama... z niewyspania i stresu czuje się niemrawo więc tak na wszelki wypadek lekarz powinien ją obejrzeć.
Przed godziną 8 rano Porankowa Mama dodzwoniła się do przychodni i zarejestrowała cztery osoby do Porankowej Pani Doktor. Miła pani w telefonie poinformowała, że rejestruje na godzinę 10:10 i porankowi otrzymują numerki 18 i 19.
O 10:00 Porankowa Mama wkroczyła do poczekalni i od drzwi zdębiała - całe pomieszczenie wypełnione było tłumem dzieci kaszlących, prychających, smarkających, poobijanych, nieuczesanych... Dzieci, które nie miały przy sobie chusteczek do nosa, które nie zasłaniały buzi, jak kaszlały, które obijały się jedno o drugie i generalnie robiły zamieszanie jak na polu bitwy. Dzieci, których mamy siedziały na ławeczkach w kurtkach i wesoło gawędziły o kosmetykach i o tym, jak to drogo wszędzie, mając w nosie to, co się dzieje z ich pociechami.
Po serii głębokich oddechów zaczerpniętych w przedsionku, Porankowa Mama dzielnie przedarła się przez front walk i dopadła okienko rejestracji. Zgłosiła fakt przybycia swojej rodziny i oznajmiła, że MA zarezerwowany numerek. Na te słowa pani z rejestracji wstała, wyszła do poczekalni i głośno stwierdziła:
- Ta pani ma numerek - pokazała na Porankową Mamę. - Przed tą panią wchodzą dwie osoby bez numerka, pani wpuści - tu zwróciła się do Porankowej Mamy - a potem wchodzi ta pani - rzuciła w stronę tłumu sugestywnie wskazując palcem na Porankową Mamę przy słowach "ta pani". - Czy to jest jasne?
Porankowa Mama poczuła się jak przyłapany na gorącym uczynku złoczyńca, bo wszystkie oczy w poczekalni zmierzyły ją od góry do dołu. Pani z rejestracji wróciła do swojego okienka, a w poczekalni zaczęły się dyskusje w stylu: Wygodna, załatwiła sobie numerek, a my tu musimy się o łaskę dopraszać, żeby nas lekarz obejrzał.
Porankowa Mama z przerażeniem w oczach wyszła do Porankowego Taty, zdała mu relację z sytuacji i uznała, że zawezwie rodzinę do środka, jak przyjdzie ich kolej.
Kolej przyszła, w końcu. Po tym, jak jakaś olbrzymia kobieta z równie olbrzymim dzieckiem narobiła zamieszania, że ona ma numerek i ona wchodzi do lekarza w tej chwili, czy to się komuś podoba czy nie. Na pytanie, który ma numerek, oznajmiła, że 20 i weszła - Porankowa Mama uznała, że bić się z kobietą nie zamierza (zresztą i tak przy takiej masie by nie wygrała). Po olbrzymiej pani weszła jedna z mamuś bez numerka - za nią do gabinetu dosłownie wpełzło czworo kaszlących, zasmarkanych, brudnych i poobijanych dzieci (poważnie, zrozumieć można dużo, ale pewnych rzeczy się nie da...).
Porankowi byli już w blokach startowych przed drzwiami pani doktor, gdy wywiązała się kolejna dyskusja - tym razem mama bez numerka uprzejmie choć agresywnie domagała się, by numerkowi wpuszczali tych bez numerka poza kolejnością. Nie wiedzieć czemu, pani zaczęła zwracać się do porankowych rodziców, którzy - mając nerwy na granicy wytrzymałości - uznali, że ich dyskusja nie dotyczy, bo oni teraz wchodzą (co wywołało kolejną falę protestów).

Po pół godzinie gruntownego osłuchiwania, oklepywania, zaglądania w gardła i oczodoły porankowa rodzina opuściła gabinet z naręczem recept i wytycznych. I tak oto porankowe dzieci dostały syropki, Porankowy Tata jakieś kosmiczne tabletki, a Porankowa Mama... cóż, przez najbliższy tydzień będzie grzecznie łykać pierwszy od 15 lat antybiotyk...

W ten oto sposób porankowa rodzina kończy rok 2008. Zwariowany rok pełen niespodzianek i katastrof. Teraz tylko pozostaje mieć nadzieję, że 2009 będzie dla porankowego domu łaskawy i da trochę odpocząć od tego wariactwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers