24 czerwca 2007

wieści z frontów

Przeżyliśmy! Weekend był ciężki, ale...
Porankowa Mama wyrobiła i w sobotę ok. 18:00 w pocie czoła wdrapała się na V poziom (od czasu przyjazdu komisji akredytacyjnej piętra na Uczelni zamieniono na poziomy i wyszło na to, że Porankowa Mama pracuje na poziomie V, mimo że to piętro III...) i wręczyła tam swojej Pani Promotor rozdział metodologiczny, z którego nie jest zadowolona, ale co zrobić. Przy okazji ogłaszam, że pierwsze starcie w wojnie o niepodległość rozczochrania ma właśnie miejsce - Porankowa Mama przeprowadziła "atak" i teraz czeka na odpowiedź swojej Pani Promotor...
Porankowy Tata przeżył weekend sam na sam z córką (jako że w piątek wieczorem był na rybach i przez to Porankowa Mama nie mogła nanosić poprawek na pracę, w sobotę miał "za karę" przymusowy dyżur jako baby-sitter - mimo wolnego weekendu; w niedzielę natomiast, Porankowa Mama od 8:00 miała zajęcia ze studentami, więc dyżur Porankowego Taty był z góry oczywisty).
Porankowa Panienka przeżyła weekend sam na sam z tatą...
Porankowa Mama przeżyła zajęcia od 8:00 w niedzielę, choć nie obyło się bez "jaj": w drodze do pracy fiknęła koziołka na ruchomej płytce chodnikowej i pozdzierała sobie skórę z nadgarstków - prowadziła zatem zajęcia lekko poszkodowana; do tego, studenci nie zostali poinformowani, że mają zajecia do 13:00, więc po 11:10 na zajęciach nie stawiła się ani jedna osoba, ale za to chyba są zauroczeni Porankową Mamą, która z zajęć wyszła mokra jak po zajęciach W-F -na marginesie, już czuję, że moje gardło jutro nie wydobędzie z siebie ani jednego dźwięku... a na kursie emisji głosu byłam, i co mi to dało?. (Wiem, że się powtarzam pisząc wciąż o "zajęciach", ale jakoś tak wyszło i nie chce mi się zmieniać...)
Porankowa Mama i Porankowa Panienka chyba przeżyją fakt, że Porankowy Tata właśnie przebywa ze Starszym Bratem nad rzeką i łowią ryby - co z tego, że jest ciemno i chyba nad rzeką jest masa komarów??? Komu to przeszkadza??? (Całe szczęście, że Porankowa Panienka już zasnęła...). Mamy nadzieję, że Porankowy Tata wróci z "rybów" cały i zdrowy!

A że wczoraj był Dzień Ojca to spóźnione wszystkiego naj naj Tatusiom aktualnym i przyszłym!
I na deserek, nie mogę oprzeć się pokusie, wklejamy link do reklamy z okazji Dnia Ojca... Śmieszna! Gratulujemy pomysłodawcom!

p.s. z odezwy do wiercących sąsiadów nici, bo porankowi rodzice mieli różne zdania na temat jej wywieszenia i Porankowa Mama skapitulowała po kilku godzinach... No comment!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers