27 stycznia 2009

żabowate urodzinki po raz drugi

Na zdjęciu fragment tortu urodzinowego Porankowej Panienki (ładnie zielony, prawda?) a w tle kartka urodzinowa ręcznie robiona przez pewną niesamowitą ciotkę!

Czas płynie bardzo szybko i oto wczoraj Porankowa Panienka skończyła dwa lata.
Młoda porankowa tradycja nakazuje, by z okazji urodzin Porankowej Panienki na stole pojawił się tort z żabą. I się pojawił, choć nie do końca taki, jak to sobie wymyśliła Porankowa Mama.


uwaga, tu zaczyna się marudzenie Porankowej Mamy :)

Po pierwsze, totalne wariactwo domowe zaowocowało faktem, że za pieczenie porankowi rodzice zabrali się o godzinie 22 z minutami w przededniu urodzin. W efekcie ciasto wyszło z niewielką górką, której z braku sił po północy nie obcięto.
Po drugie, tort miał być przełożony masą budyniową z bakaliami. No ale, robienie takiej masy w nocy nie wróży dobrze. Z masy więc zrezygnowano na rzecz sernika na zimno jako warstwy pokrywającej. Sernik był robiony koło 1 rano, bez przepisu, na tzw. oko.
Po trzecie, Porankowa Mama nie dała rady przygotować sensownej dekoracji tortu i wymyślała na prędce od rana, jak stworzyć żabę z niczego. Stworzyła.
Po czwarte, jak na złość napis się rozlał przy przenoszeniu tortu z lodówki na blat i efekt był powalająco tragiczny. Do tego Hetman-Baba w ramach akcji ratunkowej i z jak najlepszymi chęciami wymyśliła przykrycie plamy waflem, co już totalnie położyło koncepcję artystyczną Porankowej Mamy. Bo takową koncepcję Porankowa Mama miała!
Po piąte, nie do końca związane z samym wyglądem tortu, cała akcja dmuchania świeczek odbyła się od rana, pod nieobecność Porankowego Taty. Z wizytą przyjechała jednak prababcia. I choć "impreza" się udała, prababcia była szczęśliwa, Jubilatka i siostra Jubilatki również, Porankowa Mama jakoś tak nie do końca jest szczęśliwa. Bo to nie tak miało być. Ech... Ale za to za niecałe pół roku, jak Porankowa Panieneczka będzie obchodzić roczek, Porankowa Mama zrobi taki tort, że ludziom oczy wyjdą! Bo będzie miała wtedy więcej czasu, jako że - najprawdopodobniej - będzie
już po obronie i będzie zasilać szeregi bezrobotnych... A wiadomo, bez pracy, bez pieniędzy i z doktorem przed nazwiskiem to człowiekowi może odbić. Z rozżalenia... I zapewne odbije...


(w tym miejscu marudzenie przechodzi w refleksję, która swoje miejsce powinna mieć raczej w prywatnych dziennikach niż na "forum")



a to sam tort... nie ma się czym chwalić, ale...

3 komentarze:

  1. wszystkiego, co najlepsze dla dużej juz Pannicy:) Tort jak zwykle czaderski jest!!! i te zaby z wafla!!!
    do mnie na blog zawitala jaka s anonimowa kolezanka z dziennych, która odpowiada na pani komentarz., która to zna lepiej mnie i madzie niz my znamy sie same:) czasem mysle, po co ludziom takie akcje i dlaczego tak wielu rzeczy nie można powiedziec wprost tylko anonimowo sie podpisac i nabluzgać...to w sumie cecha bloga, ze kazdy moze nabruzdzić i o ile to slowa krytyki z którymi sie czlwoiek utożsamia to ok, ale gdy juz ktos stara sie zrobic ze mnie najgorsza, ja też atakuje:) taki instynt samozachowawczy!!
    dla elki jeszcze raz sto lat!!!

    dominika z olka

    OdpowiedzUsuń
  2. A, marudzisz... torcik wygląda przepysznie! A o nic innego żołądkom nie chodzi. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. co do "pani" zrozumiałam i przyjęłam:)
    co do mojej anonimowej wielbicielki to juz nie jest anonimowa, sprawdzialm adres IP i juz wszytsko wiem:)
    tymbardziej mnie to wszytsko zdenerwowoalo bo jest to osoba, ktora wsród grupy uchodzi za miłą i sympatyczną kolezankę, prawda jest jednak bolesna:)
    i tez mysle,ze to niezły temat na pogaduchy przy kawie:)

    dominika z olka

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers