30 maja 2007

nocne zdziwienie

Porankowa Panienienka urodziła się 26 stycznia 2007 więc ma zaledwie 4 miesiące i 4 dni. Owa nota historyczna ma stanowić uzasadnienie dla zdziwienia porankowych rodziców faktem, że Porankowa Panienka samodzielnie potrafi uruchomić karuzelkę znajdującą się nad jej łóżeczkiem i wszystko wskazuje na to, że robi to z pełną świadomością swojego czynu.
Dziś w nocy, koło godziny 3:40, Porankową Mamę obudził dziwny dźwięk. Półprzytomna skierowała swoje kroki do pokoju Porankowej Panienki i ujrzała przedziwny widok: Porankowa Panienka leżała na wznak pod kręcącą się karuzelką, ręce miała złożone na piersiach i z pełnym uśmiechem bezzębnych dziąseł wpatrywała się we fruwające stworki (małpa, papuga, żaba i motyl - dla ścisłości) słuchając przy tym utworów Bacha (w programie karuzelki dostępny jest także Mozart, Beethoven oraz dźwięki lasu deszczowego). Niedowierzając własnym oczom, Porankowa Mama podeszła bliżej i wlepiła wzrok w dziecię, które powitało ją radosnym śpiewem (Młoda od jakiegoś czasu śpiewnie naśladuje mowę ludzką - wokalizuje jednym słowem), uśmiechnęło się jeszcze szerzej i... odwróciło wzrok, by ponownie oddać się rozrywce kulturalnej. Porankowa Mama poczuła się olana i skonsternowana przycupnęła na bujanym fotelu. Po chwili Porankowa Panienka zaczęła wymachiwać ręką w kierunku panelu sterowania karuzelki i uderzać palcami w guziki, a następnie uprzejmie wyraziła wolę zostania przewiniętą i nakarmioną. Natychmiast po karmieniu Młoda zasnęła i przespała tak do godziny 6:45, by ponownie zaskoczyć swoim zachowaniem porankowych rodziców, którzy odkryli, że obudzona córka wymachuje rękoma w stronę panelu sterowania karuzeli nie informując nikogo o tym, że już wstała...
O tym, że dziecię samodzielnie włącza karuzelkę porankowi rodzice wiedzą od kilku dni, lecz dotąd byli przekonani, że dzieje się tak przypadkiem, podczas pełnego euforii wymachiwania przez Porankową Panienkę rękoma. Dzisiaj doznali olśnienia, a Porankowa Mama uznała, że w tym układzie zakup książeczek z serii Baby Einstein (podobno mają się pojawić w Empiku) nie jest wcale takim głupim pomysłem i nie powinien zostać odebrany jako wyraz jej nadmiernej ambcji i wygórowanych oczekiwań względem dziecka...

Pozostając w temacie rozwoju Porankowej Panienki i jej dalszych losów: porankowi rodzice zastanawiają się, czy nie zapisać Młodej do przedszkola... Tak, dokladnie. Myśl taką poddała im sąsiadka zza ściany (ta, która wyraża chęć podpisania listu w sprawie windy), której 3-letnia córka nie dostała się do wybranego przedszkola, prawdopodobnie z powodu braku miejsc, choć innych powodów wykluczyć nie można. Biorąc pod uwagę fakt, że porankowi rodzice oboje należą do wyżu demograficznego, a co za tym idzie, Porankowa Panienka też należy do wyżu, a także mając na uwadze, że porankowi rodzice chcieliby, by dziecię uczęszczało do dobrego przedszkola znajdującego się bardzo blisko pracy Porankowej Mamy (dosłownie przez płot; genialne połączenie: uniwersytecki kampus wydziału pedagogicznego a za płotem przedszkole), myśl o zapisaniu dziecka do przedszkola w wieku 4 miesięcy nie jest chyba taka głupia...

(dla jasności: aktualny widoczek zaokienny jest autorstwa Porankowego Taty - tak wyglądała u nas piątkowa burza. Na PLFOTO, gdzie została ta fotka zamieszczona, ktoś skomentował, że główny piorun walnął w sędziego, a dwa mniejsze w sędiów liniowych... Hmmm...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers