20 kwietnia 2008

mordobicie z Redfordem w tle

*uwaga: post zawiera niecenzuralne słowa

Sobota, późny wieczór. Porankowa Mama i Porankowy Tata pierwszy raz od dawna zasiedli przed telewizorem, by obejrzeć film w telewizji (od połowy wprawdzie, ale i tak się liczy). Robert Redford wdzięczy się na ekranie, gdy nagle w porankowym mieszkaniu rozlega się głos:
- Ale mu zajebał! Widziałeś, ale mu zajebał!
Porankowi rodzice spojrzeli na siebie zdziwieni, ale uznali, że tego typu głosy zza ściany stanowią niestety wątpliwy urok mieszkania w bloku, z którym to urokiem trzeba się pogodzić. Głos zza ściany jednak nie zamilkł:
- Normalnie mu zajebał! Widziałeś? Tak zajebał! Ale mu zajebał! - zagrzmiało w porankowym domu.
- Ty, myślisz, że oni się tam u góry mordują w towarzystwie osoby trzeciej czy oglądają coś w telewizji? - zapytała Porankowego Tatę Porankowa Mama mając w pamięci zasłyszane zza ściany rozmowy, które dało się słyszeć w ciągu ostatnich miesięcy.
- Trochę za bardzo podekscytowany jest ten, co krzyczy, że ktoś komuś zajebał. Przelecę po kanałach - może się dowiemy kto komu tak zajebał - rzekł Porankowy Tata i zaczął szukać programu, który mógł być powodem ekscytacji nieznajomego zza ściany.
Po kilku chwilach Porankowy Tata znalazł ów program - transmisję gali boksu. Na ringu stało dwóch zmęczonych i potłuczonych jegomościów w towarzystwie sędziego i właśnie ogłaszali wynik mordobicia.
- Może będzie powtórka? - wyraził nadzieję Porankowy Tata i jak na zawołanie na ekranie pojawiła się powtórka finałowego ciosu. Jegomość A machnął ręką i jegomość B upadł lekko oszołomiony na matę (czy jak to tam się zwie).
- No fakt, zajebał mu. Widziałaś?
- Dał mu w mordę - tyle widziałam, ale żeby od razu zajebał... - odrzekła wątpiąco Porankowa Mama, po czym Porankowy Tata, kierowany chęcią dokształcenia małżonki w bardzo ważnych męskich kwestiach, zaczął jej tłumaczyć, jakie kryteria muszą zostać spełnione, by "danie w mordę" można było uznać za "zajebanie w mordę", a następnie porankowi rodzice wrócili do oglądania filmu z Redfordem.
W niedzielę Porankowa Mama opisała sytuację Hetman Babie, która przyszła na "dyżur" do Porankowej Panienki celem wzięcia jej na spacer, na który to Porankowa Mama wziąć córki nie może.
-... no i okazało się, że to była jakaś gala boksu, ponoć Mistrzostwa Polski - zakończyła opowieść Porankowa Mama.
- No, Adamek wygrał - odparła od niechcenia Hetman Baba, a Porankowa Mama poczuła się, jakby to właśnie jej ktoś teraz dał w mordę, albo mówiąc bardziej dosadnie: jakby to jej właśnie ktoś zajebał...

2 komentarze:

  1. uwielbiam tu zaglądać. ubawiłam się do łez... :)))
    monika/magic

    OdpowiedzUsuń
  2. a tak... rodzicielki potrafią czasami zaskakiwać. moja też ostatnio wywinęła niezły numer, ale to przy jakiejś okazji opowiem :)

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers