1 listopada 2014

zapach wspomnień

Za oknem i w domu pachnie mi dziś jesienią. Mogę się założyć, że czytając o "zapachu jesieni", każdy ma pewne wyobrażenie tego zapachu. Podejrzewam jednak, że każda osoba czytająca te słowa automatycznie czuje jakiś zapach - przewidywalny a jednak niepowtarzalny. Palone liście, wilgoć, grzyby, grzane wino... Zapach jesieni...

Wydarzenia ostatnich miesięcy spowodowały, że zaczęłam przywiązywać jeszcze większą niż dotąd uwagę do rzeczy drobnych, takich jak zapach. Mam bardzo wyczulony zmysł węchu i wiele rzeczy rozpoznaję właśnie "po zapachu". Potrafię na przykład rozróżnić herbatę z cukrem lub bez "po zapachu". Potrafię przywołać w pamięci zapach przedszkolnej herbaty czy szkolnej stołówki. Po zapachu rozpoznaję, że Ślubny nalewa mi kieliszek wina (choć stara się to robić bardzo cicho, bo mnie sprawdza :) Tę cechę przejęły po mnie moje córki, szczególnie Gloria Młodsza. Chociażby, dzień Wszystkich Świętych kojarzy ona tylko wtedy, gdy jej mówimy, że to ten "śmierdzący" dzień, bo wtedy na cmentarzu śmierdzą świeczki, a bardzo jej ten zapach przeszkadza... Dziś była bardzo zaskoczona, że zapach cmentarza był inny, mniej duszący...

Ten weekend to czas wspomnień, dla mnie też czas powracających zapachów. Pozwólcie więc, że się z wami podzielę:
- zapachem szafy - bufetu mojej babci, gdzie trzymała cukiernicę i talerzyki deserowe...
- zapachem wody kolońskiej dziadka - klasyczny Old Spice...
- zapachem perfum drugiej babci - historyczne Soir de Paris, którego nie można już dostać, bo podobno nie produkują...
- zapachem taśmy w maszynie do pisania, na której tata pisał swoje książki...
- zapachem perfum taty...
- zapachem gotowanej kiełbasy - polska, bydgoska surowa... - u babci mojego Ślubnego...
- zapachem cytrynowych rogalików z kruchego ciasta ręcznie robionych w kuchni u przyszywanej cioci-sąsiadki...
- zapach Wigilii w domu rodzinnym - nie w ogóle, ale właśnie w tym domu...

Każde zdarzenie, każda osoba mają jakiś szczególny zapach... I gdy już przeminą, zapach ten zostaje i będzie przywoływał wspomnienia.

Mam nadzieję, że towarzyszą wam miłe zapachy...

1 komentarz:

Daisypath Christmas tickers