REKOMENDACJA: Przybijamy porankową łapkę i zdecydowanie polecamy!
Pewna słoneczna, wrześniowa sobota rano. Po trzytygodniowym wyścigu z czasem, pierwszy wolny weekend w komplecie i jeden plan: spać. Ale co potem? Przecież spać nie można cały dzień...
Szybka decyzja i kierunek wyprawy obrany: Owińska. Wieś nieopodal Poznania, znana już w Europie z faktu posiadania parku orientacji przestrzennej - wszak to właśnie w Owińskach jest Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych . Tak blisko, a nas nigdy tam nie było.
Podaliśmy adres naszemu Goostawowi (mapy Google plus lokaj Gustaw i wyszedł nam Goostaw), trochę zabłądziliśmy, gdy Goostaw zapatrzył się na drogę, której nie ma, ale dotarliśmy w końcu na miejsce. Pierwsze, co nas mile zaskoczyło: na planie miasta pojawia się wyraźna informacja o queście! Piątka dla ludzi od PR gminy! Tyle tylko, że... papierową ulotkę questu można pobrać w Urzędzie Miasta Czerwonak... A to sobota, popołudnie... Cóż było robić, Glaxy Note i rysik do ręki i elektroniczną ulotkę wypełnialiśmy szpanując tym, że mamy gadżet rodem z XXI wieku.
Owińska to wieś w województwie wielkopolskim, położona w odległości zaledwie 8 km od Poznania. Quest „Wokół klasztoru” pozwala uczestnikowi zabawy na poznanie dziejów tego niezwykłego miejsca, przez pięć wieków związanego z zakonem cysterek. Sprowadzone przez księcia Przemysła I i jego brata – Bolesława Pobożnego, siostry zakonne zrobiły wiele dobrego dla Owińsk. By poznać niektóre z ich tajemnic, należy rozwiązać zagadki oraz wykonać specjalne zadania. Prawidłowe rozwiązanie doprowadzi wędrowców do skrzyni ze skarbem!
(źródło: http://regionwielkopolska.pl/turystyka/gry-terenowe/wielkopolskie-questywokol-klasztoruowinska.html )
Quest rozpoczyna się przy niepozornie wyglądającej bramie znajdującej się tuż przy głównej drodze z Poznania. I już na początku zaczyna się dobra zabawa, bo trzeba określić, w którą stronę iść - a opcje są trzy... I tu kolejne zaskoczenie: okazuje się, że jesteśmy w miejscu, gdzie biegnie fragment wielkopolskiej drogi św. Jakuba - tej z Gniezna przez Poznań do Głogowa! Udaje nam się jednak namierzyć właściwą drogę i ruszamy na naszą wyprawę...
Muszę przyznać, że gdyby nie quest, z pewnością nie zwrócilibyśmy uwagi na wioskę i jakiś tam rozpadający się kościół ukryty między zabudowaniami gospodarczymi... A już z pewnością nie zwrócilibyśmy uwagi na sposób ułożenia cegieł w ścianie kościoła... Nie przyszłoby nam też do głowy pchać się na łąkę za cmentarzem i kroczyć w wysokich trawach (uwaga! quest wymaga dobrej znajomości drzew!). W efekcie, nie odkrylibyśmy tak niesamowitych i tajemniczych miejsc, jak te, które uwieczniliśmy na zdjęciach:
to jest Dąb Bartek - ale nie ten Bartek, który przychodzi nam na myśl, choć także pomnik przyrody... |
Trzeba przyznać, że niektóre polecenia questu były trudne lub podchwytliwe. Chociażby pytanie, które wymagało policzenia okien na tej oto ścianie:
Dziewczyny miały ubaw po pachy, gdy każda odpowiedź, którą podawały, okazywała się nie pasować do kratek umieszczonych w ulotce... Więcej nie zdradzam, bo a nuż ktoś się skusi i będzie chciał quest przejść?
Samo odnalezienie skarbu to także niezły wyczyn. I tu nie będę zdradzać szczegółów, by nie psuć zabawy, powiem tylko tyle, że czasem najtrudniej zobaczyć to, co jest bardzo oczywiste i najbardziej na widoku :) gdy już do skrzyneczki z pieczęcią dotarliśmy, spotkało nas kolejne miłe zaskoczenie - za szybą w budce strażniczej przy parku orientacji przestrzennej stała wyblakła ulotka naszego questu! Zapytałam panów strażników, czy moglibyśmy ją dostać, na co panowie się ożywili i zaoferowali kilka ulotek "bo tu leżą i nikt ich nie chce". Wzięliśmy, uzupełniliśmy, przybiliśmy pieczęcie i wypełniliśmy dołączone kupony, które gwarantują naszym dziewczynom otrzymanie przesyłki od organizatorów. A potem ruszyliśmy na podbój parku, gdzie znaleźliśmy takie cuda:
Tu od razu jedna uwaga dla chcących odwiedzić park - ponieważ jest to park należący niejako do ośrodka dla dzieci niewidomych i służy on wychowankom dla celów edukacyjnych, nie jest dostępny dla zwiedzających w dowolnym momencie. W regulaminie są wyraźnie określone godziny, gdy można z niego skorzystać. Co ciekawe, ponieważ jest to park współfinansowany z funduszy unijnych i konieczne jest wpisanie się na listę odwiedzających.
Muszę przyznać, że quest w Owińskach był dla nas niesamowitym zaskoczeniem. Nie był monotonny, nie był nudny, wymagał nie tylko odwagi i podejmowania decyzji, ale także wiedzy i sprawności fizycznej (spróbujcie kicać przez łąkę pełną "pułapek"). Dopuszczał możliwość błędu (genialne posunięcie: odpowiedź pasuje do kratek, ale okazuje się błędna!), dostarczył ciekawych wiadomości i spowodował, że nasze sobotnie popołudnie było bardzo aktywne i wartościowe. A przy tym poznaliśmy piękny kawałek Polski.
REKOMENDACJA: Przybijamy porankową łapkę i zdecydowanie polecamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz