6 listopada 2011

spóźniony Blog Day 2011

Sierpień z początkiem listopada? Czemu nie? Śmignął nam koło nosa tegoroczny Blog Day 2011. Nie podrzuciłam linków do ciekawych blogów, co nie oznacza, że takowych nie znaleziono w tym roku - oto zatem spóźniona lista nowości podczytywanych w porankowym domu (kolejność bez znaczenia):

  1. z gatunku miło popatrzeć i czuć inspirację The Little People Project - sztuka uliczna rodem z Wysp; autor porzuca na ulicach "małych ludzi" w różnych sytuacjach, zmuszając widza do spojrzenia na świat z innej perspektywy; blog aktualizowany stosunkowo rzadko, ale wart polecenia!
  2. z gatunku warto posłuchać mądrego człowieka blog Michaela Hyatta - autor bardzo regularnie publikuje swoje przemyślenia na temat bycia przywódcą/liderem/szefem/człowiekiem; dużo można się dowiedzieć, nawet, jeśli się nie jest zawodowo związanym z przewodzeniem jakiejkolwiek grupie;
  3. z gatunku blogujący rodzice
  • podgatunek dobrze wiedzieć, że inni też tak mają: frustracje Frustratki, czyli F jak Frustratka - bez owijania w bawełnę, prosto z mostu, pięknie napisane prawdy o tym, jak wygląda czasem życie, szczególnie jak się jest matką po 30
  • podgatunek o rodzinie inaczej: Rany Julek! - z perspektywy taty, wierszem pisane opowieści o życiu rodziny przed i po przyjściu na świat tytułowego Julka  (perspektywa mamy do poczytania na blogu Zezuzulla
  • podgatunek uśmiać się do łez i przy okazji złapać trochę kultury: ŻelkoŻercy - rodzina 2+3, mająca uroczo normalne problemy, czytająca przeurocze książki; autorka w prologu do swego bloga napisała tak:
STARSZY: za dwa żelki wyniesie śmieciMŁODSZY: za 3 cm żelko-węża da sobie obciąć paznokcieNAJMŁODSZA: jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... ŻELKI!
Voila! Porankowi polecają!

ps. a wiecie, że Wawrzyniec Prusky - znany z TEGO bloga - nadal pisuje w sieci? Nowy blog, nieco inny w swej formie, ale nadal klimatycznie Prusky znajduje się TUTAJ. Pisałam już o tym?

2 komentarze:

  1. Po LINKach do kłębka... ;)
    Bardzo dziękuję za wyróżnienie, a podgatunek, w którym ŻelkoŻercy zostali przedstawieni... No cóż. NAWET NIE MARZYŁAM! I to na początku mojej blogowej przygody. Uciekamy świętować: ŻELKI pięć razy, polane czekoladą, ozdobione bitą śmietaną!!! POZDRAWIAM, marta i ŻelkoŻercy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ano, po LINKach do kłębka ;) nigdy nie wiesz, gdzie trafisz uprawiając "linking", a czasem trafić można w szalenie zaskakujące miejsca... Witamy wśród blogerów, matko ŻelkoŻerców!

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers