18 października 2010

wizja przyszłości

- Chciałbym być kosmonautą i fruwać na Marsa - stwierdziła przed snem Porankowa Gloria Starsza, lat prawie cztery.
- Będziesz musiała być bardzo zdrowa i umieć dobrze matematykę - odrzekłam.
- No przecież biorę antybiotyk, to jestem zdrowa, prawda? Ale nie wiem, co to jest matematyka - stwierdziła po chwili namysłu przyszła kosmonautka.
- No fakt... - musiałam jej przyznać rację. - Matematyka to liczenie, musisz umieć dobrze liczyć.
- No... przecież umiem: one, two, three - i tu przeliczyła do dziesięciu po angielsku, potem przeliczyła do dziesięciu po hiszpańsku i na koniec w języku ojczystym.
- No... fakt, ale musisz jeszcze umieć dodawać i odejmować - powiedziałam zbita z tropu.
- Jak Uli zabiorę cukierka to nie będzie miała nic. To jest matematyka?

Musiałam jej przyznać rację i zgodzić się na to, by marzyła o karierze kosmonauty.

- Ula, a ty kim chcesz być? - zapytała Gloria Starsza Glorię Młodszą, lat nieco ponad dwa.
- Toń (tłum: koń) - odrzekła młodsza.
- Chcesz być koniem? Ale musiałabyś robić ihaha - stwierdziła przyszła kosmonautka.
- Ihaha! - rozległo się z łóżka obok.
- No... i musiałabyś mieć kopytka, żeby nimi machać.
Gloria młodsza spojrzała smętnie na swoje nogi.
- Nie ma - rzekła.
- Nie martw się, bierzesz antybiotyk - rzekła starsza.

Za kilkanaście lat będę dostawać maile z Marsa... Od obu...

2 komentarze:

  1. Hej Porankowi :)

    Przypomnialo mi sie jak nasza Toska w wieku rowniez mniej wiecej lat dwoch, chciala byc labadkiem. Gdziekolwiek, cokolwiek - labadkiem byc :-)

    Widac taki okres dwulatkow, iz zwierzatkami, ptakami lepiej byc ;)

    pzdr
    Lemur

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, ta beztroska marzeń młodych umysłów... tego im zazdroszczę - na "starość" niemożliwym chyba już jest marzyć bez równoczesnego zdawania sobie z wiążącymi się z nimi ograniczeń. A szkoda!

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers