13 grudnia 2010

lokalnie

Pogoda w niedzielne popołudnie - ta obserwowana z perspektywy ciepełka domowego - nie zachęcała do wystawienia nosa nawet na balkon. Ciemno, wietrznie, śnieżnie z dodatkiem deszczu, temperatura w okolicach 0... Porankowy Wuj D. nawet nie chciał słyszeć o tym, żeby się z nami wybrać "do miasta". I niech żałuje! Niech żałują także ci, co to nie chcą korzystać z atrakcji, jakie serwuje nam nasze miasto.

Było ciemno, fakt. Wszak godzina 18:00 w grudniowy dzień to środek "nocy". Było trochę wietrznie, fakt. Ale przy temperaturze 0 i pięknie padającym białym śniegu, w atmosferze wprost bajeczno-świątecznej, wśród zapachu grzanego wina, kiełbasek z grilla i bigosu, otoczony pięknymi świątecznymi dźwiękami kolęd i piosenek sezonowych, człowiek czuł się jak na planie hollywoodzkiej produkcji typu "Żona pastora".

No a jeśli do tego dodać rewelacyjne rzeźby z lodu - już wykończone i pięknie podświetlone - do szczęścia nie potrzeba nic więcej. No, może tylko możliwości wypicia tego grzańca na dworze, ale niestety - rodzic z dwójką maluchów musi być odpowiedzialny i opiekując się maluchami alkoholu spożywać nie powinien.

Foto-relacja poniżej.




1 komentarz:

  1. Potwierdzam. Byłem - klimat na starym rynku jest na prawdę niesamowity. Udało się bardzo. A rzeźby też pierwsza klasa.

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers