27 października 2009

no to o świerszczykach ciąg dalszy

Człowiek milczy i go posądzają od razu o to, że zamilkł na dobre... Ha! Dementujemy plotkę o naszym zniknięciu z sieci. Jak to powiada Porankowy Tata, gęba to ostatnia rzecz, która się u Porankowej Mamy zamyka i pierwsza, która się budzi. A że czasem w eterze Porankowej Mamy nie słychać... Hmmm... Znać, że jakiś powód miała i tyle w tym temacie tutaj.

Miało być o świerszczach. Proszę bardzo. Pamiętacie świerszczyki, które Porankowa Mama po domu ganiała? Zemsta rozkoszą bogów - Porankowy Tata też je musiał ganiać. Tyle że w nocy. Bo oto jakiś typ podejrzany uciekł cichaczem z terrarium i się schował za lodówką. Początkowo Porankowa Mama nie wpadła na to, żeby winić świerszcza za bezsenność nocą. Skłaniała się bardziej ku temu, że lodówka się psuje. Szczególnie, że denerwujący dźwięk ucichł, gdy w akcie desperacji porządnie w lodówkę walnęła.
Drugiej nocy Porankowa Mama nie wytrzymała i obudziła szanownego małżonka. Porankowy Tata nadstawił ucha i po kwadransie orzekł: za lodówką siedzi świerszcz. Przez jakąś chwilę porankowi rodzice próbowali świerszcza dopaść (co zresztą musiało wyglądać przecudnie: w środku nocy, dwie dorosłe osoby w piżamach ganiają po podłodze kuchennej usiłując wygarnąć coś zza gigantycznej lodówki). Porankowy Tata uznał, że owada wyciągnie rano. Nie wyciągnął. Świerszczyk grał na nerwach kolejną noc zmuszając Porankową Mamę do samodzielnego rozprawienia się z nim. Wydawało się, że walka zakończyła się wygraną Porankowej Mamy.
Po nocy względnego spokoju, świerszczyk odezwał się ponownie... Tym razem za zmywarką. Porankowy Tata zmuszony przez sino-blado-zieloną ze zmęczenia małżonkę przeprowadził atak (ku uciesze zdziwionych nieco dziwnymi poczynaniami rodziców córek) i po godzinie przesuwania mebli, przekładania kabli i odkurzania triumfalnie oznajmił: mam go!
Taaaa, faktycznie go miał, ale nie wpadł na to, że za zmywarką siedział jeszcze kumpel, który w nocy ambitnie się mścił za uprowadzenie kolegi... Tak więc kolejna noc upłynęła pod znakiem bezsenności... Co ciekawe, ów świerszcz przeszkadzał tylko Porankowej Mamie, bo reszta rodziny nawet nie drgnęła.
Po kolejnej nocy zmagań wszystkie skrzydlate stworzenia zostały z porankowego domu usunięte, a Porankowa Mama wprowadziła zakaz cateringu dla żab. Żaby się obraziły i nie pokazują się w dzień. Cóż, taka cena za święty spokój!

1 komentarz:

  1. Brutalna porankowa mama, skazuje kliniczne zabki na smierc glodowa... :)

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers