30 października 2009

porankowa kronika

Poziom gotowości bojowej w porankowym domu został podwyższony - na porankowym piętrze pojawiła się ospa. Zaatakowała kolegę sąsiada, który trzy dni temu świetnie się bawił w towarzystwie porankowych panien. Mamuśki na piętrze bacznie obserwują swoje pociechy (łącznie sztuk 5 + 1 już zaatakowane, które się nie liczy) w poszukiwaniu kropek, a dzieci mają zapewne ubaw.

Porankowa Panienka uznała, że znudziły jej się pozycje książkowe dostępne na półce w porankowym domu, więc została zapisana do biblioteki. Pierwsze wypożyczenie obejmowało książkę o Franklinie oraz o Noddym. Wczoraj do domu przytaszczone zostały książki bardziej "ambitne": Wigilia Myszki Miki, Angelina Ballerina oraz... książka kucharska dla dzieci. Ta ostatnia pozycja jest przez Porankową Panienkę czytana z wielkim zapałem. Dziecię odgraża się, że "jutro" będzie piec tort.
Dodać należy, że na karcie bibliotecznej Porankowa Panienka sama się podpisuje - za pierwszym razem postawiła trzy pionowe kreski, wczoraj napisała już literkę E.

Porankowa Panieneczka wpuściła dziś w maliny Porankową Mamę. W południe Porankowa Panieneczka zaczęła ciągnąć Porankową Mamę za rękę prowadząc ją w stronę swojego pokoju. Gdy obie w tym pokoju już się znalazły, dziecię wskazało matce tapczan, kazało się położyć, przykryło kocem, a następnie udało się w stronę drzwi, pomachało na pożegnanie i drzwi zamknęło. Tak, Porankowa Panieneczka położyła rodzicielkę spać chcąc uniknąć tym samym konieczności pójścia na południową drzemkę.
(swoją drogą, wspominając o drzemce, idealnie pasuje tu cytat z ukochanego "Tajemniczego Opiekuna":
Dzwonki dzielą nasz dzień na poszczególne części. Jemy, śpimy i uczymy się podług dzwonka. To bardzo pobudzające. Czuję się wciąż jak koń straży ogniowej. Aha! Masz go! Dzwoni!... Gasić światła! Dobranoc.
J. Webster, Tajemniczy opiekun. Kraków 2003, s. 14

Podobnie w porankowym domu, dzwony z wieży kościelnej - takie piękne, z kurantem - wyznaczają rytm dnia. Dzwony o 8 - "Mama, czas na śniadanie!", dzwony w południe - niedługo obiad i drzemka, dzwony o 15 - tata kończy pracę więc czas szykować obiad/deser, dzwony o 18 - sprzątać zabawki, bo niedługo kąpiel i kolacja, dzwony o 21 - najwyższa pora iść spać!)

A na zakończenie...
On ogląda reklamę kawy i stwierdza: fajna, muszę spróbować. Kolejny raz widzi ową reklamę - stwierdza to samo. Ona kupuje zatem kawę i daje dziecku, by wręczyło tacie. Ten na to stwierdza:
- O, dzięki - i tyle.
- Ale entuzjazm - komentuje Ona. - Przecież to ta kawa, którą chciałeś spróbować.
- Tak? - ze zdziwieniem odpowiada On. - Nie kojarzę.
I tyle w temacie różnic między Onym a Oną.

2 komentarze:

  1. Krótki komentarz do historii o kawie: ROTFL! Ale czegoś się spodziewała, o naiwna;)?

    OdpowiedzUsuń
  2. naiwna, hę? ;)kawa smaczna była, trzeba przyznać, choć czy to najlepsza na świecie... cóż... :)

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers