25 sierpnia 2008

porankowe Alternatywy - część I

Kwestia porankowej windy znów aktualna! A już była nadzieja, że problemy z windą to przeszłość.

Zaczęło się niewinnie, od remontu elewacji...

Porankowy blok, jak na 10 piętrowego kolosa z lat 70 przystało, urodą nie grzeszy. Dlatego też jakiś czas temu postanowiono przeprowadzić kilka prac remontowych w celu upiększenia jego facjaty. Rozstawiono rusztowania, przyklejono styropian i pomalowano szkaradztwo na kolory nie rzucające się w oczy. Przez kilka miesięcy porankowy blok był "tym ładniejszym" z dwóch, które stoją przy tej samej ulicy. Po kilku miesiącach sąsiedni blok także poddano zabiegom upiększającym, w efekcie czego porankowy blok stał się "tym brzydszym" - szczególnie, że idąc po kosztach pomalowano go jakąś badziewną farbą, która po dwóch sezonach straciła swój kolor, ech...
Dwa sezony starczyły nie tylko na to, by blok stracił kolor. Starczył też na to, by z balkonów zaczął odpadać tynk, a z balustrad zaczęła odłazić farba... Usterek nie dało się nie zauważyć, więc do końca kwietnia mieszkańcy porankowego bloku zostali zobowiązani do ich spisania celem przedstawienia firmie remontującej, która miała owe usterki usunąć w ramach gwarancji. I tak też zrobili.
Minął kwiecień, maj, czerwiec i lipiec. Pod koniec lipca na tablicy informacyjnej w bloku zawisła kartka, że w ten i ten piątek o 15:30 pojawi się w bloku ekipa remontująca i będzie usterki usuwać, w związku z czym porankowi mieszkańcy są proszeni o wpuszczenie robotników do mieszkań (sic!). Kartka ta zawisła na półtora tygodnia przed terminem wizyty panów robotników.
Tuż przed pierwszym wtorkiem sierpnia do mieszkania porankowej rodziny zastukała Pani Jaminkowa i oznajmiła, że wybiera się na zebranie Rady Porankowego Bloku (zebranie odbywa się w każdy pierwszy wtorek miesiąca), by wyrazić swój sprzeciw odnośnie remontownia elewacji "z mieszkań a nie z rusztowania" i dobrze radzi porankowym rodzicom, by ci także taki sprzeciw wnieśli. Fakt, w całym zabieganiu związanym z pojawieniem się Porankowej Panieneczki porankowi rodzice w ogóle nie pomyśleli, że absurdem jest remontowanie balkonów bez ustawiania rusztowania! Porankowa Mama widziała już oczami duszy swej półnagich robotników o wątpliwie przyjemnym zapachu, biegających po jej mieszkaniu, rzucających niecenzuralnymi słowami, przenoszących wiadra, gips i farby nad głowami Porankowych Kobietek i roznoszących kurz i pył. Co to to nie! Porankowy Tata został oddelegowany na zebranie Rady Porankowego Bloku celem wspomożenia sprzeciwu Pani Jaminkowej sprzeciwem porankowej rodziny. O godzinie 19:55 ubrał się więc gustownie i poszedł do piwnicy - miejsca spotkań Rady...

Minęła godzina, potem druga... Porankowa Mama wykąpała Porankowe Kobietki i położyła je spać, a Porankowy Tata jak nie wracał tak nie wracał...
- "żyjesz?" - wysłała małżonkowi sms'a Porankowa Mama (swoją drogą, sms'a durnego w swej treści, bowiem, jakby Porankowemu Tacie coś się faktycznie stało, to by i tak nie odpowiedział), gdy zaczęła się martwić jego długą nieobecnością
- "tak, mamy burzliwą dyskusję. zapisz: piątek o 17" - odpowiedział po chwili Porankowy Tata.
Porankowa Mama zapisała więc posłusznie tajemniczą datę i czekała nadal.
Porankowy Tata w końcu wrócił wzburzony i zmęczony zarazem, po czym w progu oznajmił:
- Ponoć nasza winda kopie prądem, wiedziałaś? Kopnęła tego chłopaka z 10 piętra...
- Jak kopie? Prądem? Będą ją wymieniać?
- Trudno rzec, przeszło bez echa, bo Pan Mucha stwierdził, że ten z 10 jest bardzo gruby i się źle ubiera, dlatego go kopnęła, bo tak w ogóle to z windą jest ok... (sic!) - odpowiedział Porankowy Tata powodując wzburzenie krwi w układzie krwionośnym Porankowej Mamy - A w piątek o 17 będzie spotkanie z ekipą remontową. Mamy im sami powiedzieć, że mają stawiać rusztowania.

No i w ten sposób temat windy wrócił niczym bumerang zostawiając elewację w tyle...

koniec części I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers