28 lipca 2008

nudy

Jeśli szukasz sposobu, by sfrustrować Porankową Mamę, sugerujemy rzucić w jej stronę zapytanie: "dlaczego nie piszesz nic na blogu? siedzisz w domu, nic nie robisz, mogłabyś od czasu do czasu coś napisać... " Tak... Porankowa Mama rzeczywiście siedzi w domu i nic nie robi... Nudzi się jak mops! A najgorsze, że w tym stwierdzeniu jest ziarno prawdy. Oto bowiem, Porankowa Mama - człek jak dotąd aktywny intelektualnie aż za bardzo, doszła do paradoksalnego wniosku, że się nuuuuudzi, mimo że wieczorami zasypia w trakcie mycia zębów. Nudzi się intelektualnie, bo jedyna aktywność intelektualna, na jaką jest w stanie znaleźć czas to: zastanawianie się co ugotować na obiad, jak zorganizować czas, by ten obiad ugotować, w co ubrać dzieci, jak wykąpać dzieci, żeby się nie potopiły oraz gdybanie, co robi Porankowa Panienka, gdy w mieszkaniu zapada totalna cisza w czasie, gdy Porankowa Panieneczka jest karmiona (co wiąże się z chwilowym unieruchomieniem Porankowej Mamy). Gdzie tu czas na jakąkolwiek rozmowę?
Mądre rozmowy z Porankową Panienką, prowadzone w akcie desperacji, ograniczają się do rozmów typu:
- Elżbieto, co sądzisz o wypadkach autokarowych? Nie za dużo ich ostatnio? - zagaduje Porankowa Mama łypiąc jednym okiem na kolejny czerwony pasek pojawiający się na tnv24 informując o tym, że kolejny polski autokar się gdzieś roztrzaskał.
- Nieeeeeeee - odpowiada z przekąsem Porankowa Panienka.
- Aż strach do autokaru wsiąść - prowadzi monolog Porankowa Mama.
- Nieeeeeeee - odpowiada z przekonaniem Porankowa Panienka.
- Weź kredki i narysuj autobus na tablicy - z rezygnacją i brakiem nadziei na ciekawą rozmowę Porankowa Mama wręcza dziecku kredkę.
- Nieeeeeeee - odpowiada Porankowa Panienka, po czym maszeruje w stronę tablicy i zaczyna rysować kółka.
- Narysowałaś czerwony autobus - komentje Porankowa Mama.
- A! - potwierdza Porankowa Panienka - A! A! A!
- No widzę, że autobus. To ja pójdę prasować, a ty rysuj dalej, tak?
- Nieeeeeeeee... - odpowiada i odkłada kredki...
Z Porankową Panieneczką pogadać też się nie da, bo dziecię na każde pytanie odpowiada albo łypiąc podejrzliwie spode łba, albo głośno wyrażając swoje niezadowolenie z faktu, że: a) nie została jeszcze nakarmiona, b) nie została jeszcze przewinięta, c) nuuuudzi się w pozycji leżącej.
Porankowy Tata skory byłby do rozmowy na poziomie w godzinach... hmmm... żadnych, bo całymi dniami pracuje, a jak nie pracuje to wykonuje masę prac domowych, których Porankowa Mama nie dała rady zrobić.
Reszta rodziny ma wakacje.
A podręcznik do socjologii, szalenie ciekawy, leży i mchem porasta, bo nawet jednej strony Porankowa Mama przeczytać nie może bez dekoncentrowania się myślami typu: co ugotować na obiad, jak zorganizować czas, by ten obiad ugotować, w co ubrać dzieci, jak wykąpać dzieci, żeby się nie potopiły oraz co aktualnie robi Porankowa Panienka...
Nudy. A do tego ten upał...

1 komentarz:

  1. Taka mi przychodzi do głowy historyjka: przychodzi pobożny Żyd do rabina i biada, że nie może już w domu wytrzymać, bo żona, bo dzieci, bo mame i tate na głowie... A wszystko w jednej izbie... Rabin mu radzi, by sobie jeszcze kozę kupił! Po tygodniu pobożny Żyd przychodzi i biada jeszcze gorzej, że żona, dzieci, mame, tate i ta koza... No to kup jeszcze 10 kur radzi rabin...
    I tak dalej...
    Ja Ci dobrze radzę: Ty nie kupuj kozy ani kur!!! Ty się ciesz, że masz (na razie) tylko te dwie!!! No i że mame i tate mieszkają osobno no i izb masz więcej niż jedną...
    Trzymaj się i nie daj się! Upały się skończą, wszystkie dzieci podrosną i wtedy będziesz mogła czytać socjologiczne dzieła...
    A chwilowo pozostaje Ci praktykowanie (pedagogika jest wszak nauką indukcyjną) podstaw wychowania i opieki :))))
    PS Ja też zdycham choć moje dzieci są już odchowane...

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers