18 marca 2008

zielono mi


Beannachtaí na Féile Pádraig oraibh!
Wprawdzie Dzień św. Patryka był wczoraj, ale z racji wyjątkowo napiętego planu zajęć, życzenia pojawiają się dopiero dziś. Z głębi serca i szczere. Niech szczęście Irlandczyków będzie z Wami, nie tylko w tym szczególnym dniu.

Wczoraj Porankowa Mama w locie między zaskakująco ciekawym zebraniem w pracy od rana, a w sumie udanymi zajęciami dla studentów wieczorem, ambitnie zabrała się do przygotowania "patrykowych mufinek". Porankowa Panienka była całą akcją wyraźnie zainteresowana i z radością siedziała na blacie kuchennym zawzięcie mieszając łyżką w misce z ciastem.
Zapytacie czym są "ptarykowe mufinki"? Otóż, zgodnie z ambitnym planem Porankowej Mamy miały to być mufinki z zielonym kremem z bitej śmietany. Ciastka wyszły jak zwykle rewelacyjnie, co wcale nie jest wesołe, bo porankowa rodzina zaczyna dochodzić do wniosku, że zgubnym jest osiąganie mistrzostwa w pieczeniu ciast i ciasteczek... A zielony krem... No cóż... Ubić śmietanę to nie sztuka, ale zrobić z niej krem z dodatkiem żelatyny to już wyższa szkoła jazdy. Nawet jak się używa cudownego sprzętu firmy T. W efekcie, Porankowa Mama stanęła oko w oko z zielonym, słodkim masłem (nawet smacznym, choć mało apetycznym ze względu na wygląd), które raczej nie nadawało się do nałożenia na wierzch mufinek.
Czy ktoś wie, jak się robi krem do ciast na bazie bitej śmietany??? Tylko proszę nie podsyłać stron www z przepisami niesprawdzonymi - tu idzie o praktyczną stronę wykonania kremu. Jak do diaska dodać tą żelatynę, żeby nie rozwodnić śmietany??? Ech...

Dla relaksu po całodziennym lataniu, a zarazem z racji wyczynów kulinarnych Porankowej Mamy (która w tym pośpiechu i ambitnych planach zapomniała o przygotowaniu sensownego obiadu) porankowi rodzice postanowili wieczorem obejrzeć film "Ratatuj" (trailer amerykański - zdecydowanie lepszy). Polecamy - choć Porankowa Mama robi dziś do niego podejście nr 2, bo wczoraj zasnęła, co z pewnością nie jest dobrą reklamą dla filmu, więc musicie wierzyć na słowo, że zaśnięcie nie wynikało z nudy.

1 komentarz:

  1. Mmm, patrykowe mufinki brzmią smacznie! Ja za to tańczyłam radośnie podczas ceili w blue note, w rytm muzyki rodowitych Irlandczyków... Nie ma to jak Dzień Św. Patryka!

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers