5 grudnia 2016

Dziurka

- A co tam Pani dobrego u was?
- A nic. Ostatkiem sił na dwie ręce matematykę odrabiam.
- A czemu Pani ty, a nie mąż?
- Bo mąż padł ze zmęczenia.
- A co takiego robił?
- Bawił się młotkiem.
- I od tego padł?
- Bo młotek był elektryczny.
- A co młotkiem traktował?
- Ścianę. Dokładnie trzy.
- A po co?
- Żeby framugi wyciąć, a potem podkuć to, co zostało.
- A po co framugi wycinał?
- Żeby nowe drzwi osadzić.
- A czemu nowe?
- Bo stare, jak zaczęliśmy snuć wizję wyglądu nowej łazienki, przestały do niej pasować.
- A czemu wizję nowej łazienki snujecie?
- Bo kupiliśmy nowy sedes i umywalkę.
- A czemu kupiliście nową ceramikę do łazienki?
- Bo starą trzeba było skuć razem z kaflami...
- Jezu, a dlaczego kafle kuliście?
- Bo same odpadły jak zrobiliśmy odkrywkę nad wanną.
- A odkrywka była dlaczego?
- Bo pękła rurka w ścianie...
- Ale z powodu jednej rurki całą łazienkę demontować?
- Bo rurka okazała się być stara i widoczne było przeciekanie kawałek dalej.
- Nie wystarczyło rurki zakleić?
- Nie, bo zalała sąsiada.
- Mała dziurka?
- Mała, ale lała się długo.
- Szczęśliwie to odkryliście.
- Nie za bardzo, bo cztery piętra w dół zalało...
- Jedna dziurka?
- No a potem jeszcze dwie, jak się w nie wiertarka wbili...

I tak ciągnąć mogę dalej...

Jedna cholerna mała dziurka wielkości łebka od szpilki, a remont w domu, jakbyśmy nowe mieszkanie kupili...

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...
Kurka, CocaCola z whiskey na antybiotyk nie jest najlepszym pomysłem, nie?
No to ja tą matmę na dwie ręce odrabiać idę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers