Dziecko na Warsztat - odsłona siódma: Australia
Temat przewodni: sztuka
- Nie umiem. To jest bez sensu!
Gloria starsza rzuciła pędzlem i odmówiła współpracy. Przerosły ją kropki.
- No a gdzie ta sztuka? - dopytywała z kolei Młodsza wpatrując się w ponoć przełomowe arcydzieło.
- Właśnie na nią patrzysz.
- Na te kropki? I paski? Ale tu nic nie widać... Same kropki i paski...
Sztuka nas przerosła...
By w tworzonych dziełach nie ujawniać sekretnych informacji o swoim plemieniu, artyści zrezygnowali z dokładnego przedstawiania tajnych motywów na rzecz abstrakcyjnego malowania za pomocą kropek. Dzięki temu jedynie twórca obrazu rozumiał dokładnie znaczenie każdego namalowanego elementu, a pozostali mogli podziwiać tylko estetyczną stronę malowidła.
I tak jest po dzień dzisiejszy.
cytat z bloga Świat z Bliska
Najpierw miał być wąż. Nie byle jaki, ale tęczowy, zwany też Ngalyod. Postać mityczna kultury aborygeńskiej pojawiająca się w malowidłach i legendach. Z węża nic nie wyszło. Nie chwycił - jeszcze za bardzo odległy jest abstrakcyjnie dla "małego rozumku". Ale kropki zaciekawiły. A od kropek blisko było do Emily Kngwarreye.
źródło: http://www.mbantua.com.au/media/pics/site/imagecache/4/F/4FF384BE05FAAEC5227B4709AF69F827.jpg |
- Jak takie małe krzaczki na pustyni - skwitowała Młodsza.
Emily malowała wykorzystując znane jej symbole do przekazania tego, co dyktowała jej wyobraźnia.
- Ale to jest trudne. Bez sensu te kropki. To oni w tej Australii nie wiedzą, że można malować pociągnięciami? I nie wiedzą, że człowiek musi mieć głowę, ręce, włosy...
Ano nie wiedzą. A może i wiedzą, ale inaczej nie potrafią. Tak jak i moje Glorie nie potrafią odrzucić pewnych "standardów" myślenia.
No i z kropek powstały linie, a z linii już znana "Księżniczka na tle nieba".
Bo sztuka powstaje w głowie człowieka.
I o sztuce nie można za dużo gadać. Sztuki trzeba doświadczyć, by zrozumieć. Więc kończę i idziemy oglądać kropki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz