22 listopada 2007

historia z umową w tle - uwertura

Kilka dni temu Porankowa Mama (która jest rozłożona na łopatki przez dziwną chorobę ala grypa, która odchodzi i powraca i nikt nie wie, co to za g...) w ramach rozrywki odebrała telefon od "numeru zastrzeżonego" i wyraziła zgodę na przybycie do porankowego domu konsultanta telewizji kablowej.
Konsultant przybył wczoraj o umówionej godzinie i wykazał się wysoką kulturą dzwoniąc wpierw na komórkę Porankowego Taty z potwierdzeniem swego przybycia. Przybył, rozłożył papiery, czym uradował Porankową Panienkę i przedstawił ofertę połączenia telefonu, telewizji i internetu w jeden pakiet za niższą cenę niż obecnie. Porankowa Panienka przyklasnęła radośnie, porankowi rodzice uznali, że oferta jest całkiem do rzeczy (zresztą wcześniej byli nią zainteresowani, ale jakoś zawsze za daleko było do punktu obsługi klienta) i po godzinie konsultant opuścił porankowe mieszkanie zadowolony z podpisanej umowy, a porankowa rodzina została z kartonami z nowym modemem i dekoderem do telewizji cyfrowej w ręce. Oficjalnie kruczków nie ma, ale...
...ale Porankowa Mama już węszy pewną trudność związaną z faktem, że porankowi rodzice zdecydowali się na zmianę numeru telefonu stacjonarnego. Kuszącą perspektywą jest, że oto w porankowym domu nie będzie na wyświetlaczu telefonu pojawiał się "numer prywatny" łączący z miłą panią dzwoniącą z ofertą sweterków z kaszmiru czy ściereczek z mikrofibry, które są nieodzownie konieczne. Szkopuł w tym, że aby zmienić numer telefonu stacjonarnego trzeba wypowiedzieć umowę pewnej duuużej firmie telekomunikacyjnej, a jak się daje wywnioskować z wielu postów na forach internetowych, firma ta nie lubi, gdy się z niej rezygnuje i jest bardzo upierdliwa, a wręcz niegrzeczna w takiej sytuacji. Cóż, porankowi rodzice są zdecydowani. Pismo jest już przygotowane i jutro zostanie zaniesione do siedziby owej firmy. Opiszemy już jutro ciąg dalszy historii z umową w tle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers