9 marca 2017

Co robimy, gdy nie piszemy?


No to strajkujemy!
Starsza nie idzie - niewiele straci, bo ma tylko trzy lekcje...
Młodsza idzie - z plakietką: "Strajkuję, ale muszę być w szkole, bo mam za dużo nieobecności"...
Matka do pracy idzie - wyjścia nie ma.
Ojciec wziął urlop na żądanie.

No.
Od stycznia tylko szkołą żyjemy. Latamy między kalendarzem a Librusem lub Vulcanem (dzienniki elektroniczne - dla niewtajemniczonych). Między sprawdzianami, kartkówkami, zadaniami domowymi, a sprzątaniem, praniem, prasowaniem, gotowaniem, remontem, pracą i... ZHR.

Bo Młodsza zapałała miłością do harcerstwa. Nie tylko została zuchenką, ale marzy o tym, by być druhną i prowadzić własną gromadę... Nie tylko chadza na zbiórki, ale wybrała się też na biwak, gdzie spała na karimacie, niczym księżniczka na ziarnku grochu. I zdobywa sprawności angażując w to całą rodzinę...

Od stycznia skupiamy się też na drobnych radościach, na spędzaniu czasu ze sobą, z rodziną. Na docenianiu tego, co czasem nam umyka. Gramy w gry planszowe, wspólnie (w szerokim gronie rodzeństwa) gotujemy i jemy, wychodzimy na spacery, przeglądamy pamiątki, zdjęcia... Pielęgnujemy nasze zainteresowania i nie przynosimy pracy do domu.

No i śledzimy to, co nam PiS niesie...
Dlatego strajkujemy.

Młodsza: A Ola i Oliwia nie rozumieją, dlaczego ja jutro będę strajkować... Powiedziałam im, że
dlatego, bo rodzice strajkują.
Starsza: Wcale nie, bo my strajkujemy, bo mama i tata nie chcą 8 klas.
Mama: A właśnie, że nie o to chodzi...
Młodsza: Już wiem, strajkujemy, bo Kaczyński - albo Tusk - jest zły.
Mama: Ale...
Starsza: Kaczyński.
Młodsza: Chyba nie. Bo, on jest smutny, bo mu brat umarł. Jak ten samolot się o drzewo rozbił.
Starsza: No...
Młodsza: Ale głupio robią, nie? Szkołę nam psują...

A zatem, strajkujemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers