25 września 2012

znak naszych czasów

Jestem. Matka na pełen etat.

Jasne, że nie taki "prawdziwy", jak mają niektórzy. Phi, toż mój etat to tylko 23 godziny tygodniowo. I dwie z tzw. art. 42. I dwie stałe nadgodziny. I trzy godziny w świetlicy profilaktycznej. W tym wszystkim tylko 9 godzin lekcyjnych z dzieciakami. Phi, toż to łącznie tylko 30 tygodniowo! Luzik. I do tego wolne weekendy, wolne święta, wolne wakacje. Phi! Luzik...

Jestem. W locie między szkoła a przedszkolem.
Przedszkolem, gdzie zajęcia dodatkowe wybrane po raz pierwszy w karierze edukacyjnej młodych, w tym roku się rozjechały godzinowo. Powiedzieć młodej: Gloria, rezygnujemy z twojego sportu, bo matka wyzionie ducha biegając tam i nazad (tak to się pisze?)? Czy może powiedzieć drugiej Glorii: kochana, siedzicie w przedszkolu do oporu, bo nie chce mi się łazić z tobą w oczekiwaniu aż młodsza skończy szaleć na macie?

Jestem.
Rok szkolny też jest. I jakoś tak przeleciał już ten wrzesień koło nosa...

Tak wygląda XXI wiek z perspektywy rodzica.

A z perspektywy dziecka?

Gloria starsza nie chce się spotykać z kumplami z sąsiedztwa - takimi już "dorosłymi", bo szkolnymi. Powód? Nudzi się jak mops, bo szkolniaki tylko siedzą obok siebie i grają na komórkach... A ona komórki nie ma. I mieć nie będzie póki co. Koniec i kropka. Kropka com (to ostatnie to prawdziwy cytat z Glorii...)

1 komentarz:

  1. Parsknęłam śmiechem. Kilka dni temu pisałam o "kropka peel" w wykonaniu MŁODSZEGO, a u Was już ŚWIATOWA wersja! Ja jestem na razie tak zakręcona, ze nie umialam odpowiedzieć, w których grupach mam dzieci w przedszkolu, a grafik zajęć dodatkowych... No cóż, cieszę się, ze maluchy często chorują, człowiek trochę odsapnie ;)))) POZDRAWIAM i oby bez zadyszki...

    OdpowiedzUsuń

Daisypath Christmas tickers