23 lipca 2010

Bilans. I kropka.

Rodzic dwulatka zobowiązany jest przyprowadzić dziecko do lekarza pediatry na tzw. bilans. Lekarz z kolei zobowiązany jest owego przyprowadzonego dwulatka zmierzyć, zważyć, obejrzeć wszerz i wzdłuż i ocenić, czy dziecko rozwija się prawidłowo.

Jako że Porankowa Panieneczka vel Gloria Młodsza dwa tygodnie temu zdmuchnęła swoje dwie świeczki na torcie, postanowiłam umówić dziecko na wizytę. Chcąc złapać dwie sroki za jeden ogon, chciałam równocześnie umówić na wizytę Porankową Panienkę, która lekarza pediatrę widuje okazjonalnie (głównie zimą), do swojego bilansu ma jeszcze dobre pół roku, a przydałoby się z panią dokor obgadać parę spraw jej dotyczących.

Zazwyczaj telefony do przychodni to niezła operacja logistyczna. Szczególnie wtedy, gdy trzeba umówić wizytę na tzw. stronie chorej. Z zegarkiem w ręku, chwilę przed godziną 8:00 (bądź 12:00 zależnie od dnia tygodnia, a zarazem dnia pracy lekarza) trzeba wykręcić numer, by punkt godzina 8:00 (bądź 12:00) nadusić na telefonie guzik: dzwoń. Przy dobrych wiatrach względnie uprzejma pielęgniarka odbierze telefon po 5 sygnałach. Jeśli się ma pecha, można bezskutecznie wisieć na telefonie nawet godzinę.

Całe szczęście, że bilans wykonuje się na tzw. stronie zdrowej. Telefonując w sprawie bilansu trzeba jedynie pamiętać, by nie dzwonić w "godzinie szczytu" (czyli wtedy, gdy matki umawiają chore dzieci na wizytę).

Mając na uwadze powyższe, wykręciłam numer przychodni i po dosłownie dwóch sygnałach połączyłam się - o dziwo! - z miłą pielęgniarką. Po standardowej wymianie zdań dowiedziałam się, że bilans dwulatka jak najbardziej mogę umówić, ale na wrzesień, bo w wakacje bilansów się nie wykonuje. Szczegół, że we wrześniu wynik bilansu będzie nieco przekłamany, bo w ciągu dwóch miesięcy Gloria Młodsza może przybrać na wadze kilka kilogramów, wyskoczyć w górę ze wzrostem i nauczyć się mówić. Takie są zwyczaje w przychodni i kropka, młoda ma pecha, że urodziła się w lipcu.

Co się zaś tyczy wizyty Porankowej Panienki... miła pani całkiem poważnie stwierdziła, że wszelakie kwestie wymagające obgadania z lekarzem, a które to kwestie nie są związane z bilansem, szczepieniem tudzież wizytą patronażową należy umawiać... po stronie chorej.

- Przyjdzie pani z córką normalnie, na stronę chorą i się pani z lekarzem spotka.

Na nic się zdało tłumaczenie, że młoda jest zdrowa, że chodzi wyłącznie o konsultację i że pomysł z wizytą w poczekalni pełnej chorych ludzi (nie tytlko dzieci, wbrew pozorom) jest delikatnie mówiąc chory sam w sobie. Takie są zwyczaje w przychodni i kropka.

Pech chce, że naszym zwyczajem jest trzymanie się wbrew wszystkiemu i wszystkim naszych zasad. Jedną z zasad jest ochrona zdrowia. Dlatego nie zamierzam narażać zdrowego dziecka i ciągnąć go do poczekalni pełnej zarazków - od przeziębień po grużlicę. Mam plan. I na tym kropka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daisypath Christmas tickers