- Młode, wyłazić z szafy! - wołam w ciszę z kuchni.
- Nas nie ma w szafie! - krzyczą dwa głosy Z SZAFY.
- Jesteście! Widzę was!
Cisza... Dźwięk otwieranych drzwi... Tupot nóg...
- Mama, a jak ty widzisz, że jesteśmy w szafie, jak ciebie nie ma w pokoju? - pyta dociekliwe dziecko.
- No... - "ty małpo, co w genach odziedziczyłaś inteligencję" kończę w duchu - bo jestem mamą, a mamy wszystko widzą, nawet jak ich nie ma! - "tu cię mam! ha!".
Cisza... Zgrzyt myśli przesuwanych w prawie pięcioletniej głowie... Uważne spojrzenie...
- Mama. Coś kręcisz. Widzisz wszystko, a mówisz, że nie możesz kierować autem, bo nie widzisz? Coś tu się nie zgadza i ja nie kłamię.
Hmmm... Uczeń przerósł mistrza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz