Było ciemno, fakt. Wszak godzina 18:00 w grudniowy dzień to środek "nocy". Było trochę wietrznie, fakt. Ale przy temperaturze 0 i pięknie padającym białym śniegu, w atmosferze wprost bajeczno-świątecznej, wśród zapachu grzanego wina, kiełbasek z grilla i bigosu, otoczony pięknymi świątecznymi dźwiękami kolęd i piosenek sezonowych, człowiek czuł się jak na planie hollywoodzkiej produkcji typu "Żona pastora".
No a jeśli do tego dodać rewelacyjne rzeźby z lodu - już wykończone i pięknie podświetlone - do szczęścia nie potrzeba nic więcej. No, może tylko możliwości wypicia tego grzańca na dworze, ale niestety - rodzic z dwójką maluchów musi być odpowiedzialny i opiekując się maluchami alkoholu spożywać nie powinien.
Foto-relacja poniżej.
Potwierdzam. Byłem - klimat na starym rynku jest na prawdę niesamowity. Udało się bardzo. A rzeźby też pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuń