"Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę" św.Augustyn; "Kiedy słowa staną się niejasne, skupię się na zdjęciach. Kiedy obrazy staną się niewystarczające, zadowolę się ciszą." Ansel Adams; "Rysowanie jest muzyką dla oczu i wyciszeniem dla umysłu." Orhan Pamuk; "Myślę, więc jestem." Kartezjusz; "Ach, muzyka [...] To magia większa od wszystkiego, co my tu robimy!" J. K. Rowling. A do tego, PANI MISIOWA!
2 stycznia 2010
Nowy Rok
Ależ nas w tym Nowym Roku śniegiem zasypało. W Boże Narodzenie Wielkanoc pełną gębą a teraz, proszę jakie widoki świat serwuje porankowym od rana.
Emocje świąteczno-sylwestrowe opadają i czas wrócić do śnieżnej rzeczywistości i do ciężkiej pracy. Najbliższy rok ma być rokiem kamieni milowych, rokiem wydarzeń przełomowych - przynajmniej takie są plany. 5 rocznica ślubu, okrągłe urodziny, no i przede wszystkim plan jest taki, by w tym roku... albo nie, ciii, bo jeszcze zapeszymy i nic nie wyjdzie z podstawowego planu, który ma uwolnić porankową rodzinę od nadmiaru toksycznych myśli i emocji.
Niech się zatem rok 2010 toczy w radosnym rytmie, plany niech się realizują z pomocą Boga i ludzi no i niech wszelakie grypy pasie, świńskie, kurze, rybie czy kocie (bo pewnie i takie nas czekają) omijają nas szerokim łukiem.
Sylwester był wybuchowy i z przygodami. Spędzony w domu tylko we czworo, co wcale nie jest takim zły pomysłem. Uroczysta kolacja zjedzona z dziećmi o 20:00, zimne ognie, baloniki i serpentyny... Porankowe Glorie (nazwijmy je tak w tym roku, bo to są urocze dwie Glorie) przewidująco dały matce w kość w ciągu dnia odmawiając popołudniowej drzemki, ale za to o 21 obie elegancko chrapały w różowych piżamkach (o zgrozo!) w swoich łóżkach. Przespały północ, przespały noc, przespały ranek i wstały o 9 pytając: a to bum bum to kiedy będzie?
"Bum bum" było. Nawet całkiem ładne, trzeba przyznać. Krótko przed północą porankowi rodzice dali w dziób pani Młynarskiej i pannie Cichopek i towarzyszom w postaci panów Ibisza i Dowbora (matko, aż wstyd się przyznać, ale to było jedyne sylwestrowe cóś w telewizji, co można było oglądać "w tle") i przerzucili się na regionalny program radiowy, który miał przygrywać poloneza do miejskiego pokazu sztucznych ogni (brzmi to nieco dziwnie, prawda? zapewniamy jednak, że było zaskakująco urocze - w końcu my "wiemy, jak się robi Sylwestra" ;) ).
No ale atrakcją wieczoru była wzorowa akcja strażacka przeprowadzona o 21 tuż pod oknami porankowego mieszkania, gdy w sąsiednim bloku zapaliły się meble składowane na balkonie. Dwa wozy strażackie, kilku strażaków, radio strażackie na pełen regulator - emocji masa! Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, dom cały choć nieco przybrudzony i nikomu nic się nie stało.
Powiadają, że jaki Nowy Rok taki cały rok, prawda? Oj, będzie wesoło zatem, będzie wesoło...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Życzę żeby się działo jak najlepiej :)))
OdpowiedzUsuńTylko nie kocie te grypy, bo niektorzy maja z kotami az za duzo do czynienia :)
OdpowiedzUsuń